Kilkadziesiąt lat temu wielką popularnością cieszył się oscarowy film Sydneya Pollacka pt. „Czyż nie dobija się koni?”. Krakowski poseł Platformy Obywatelskiej Józef Lassota najwyraźniej postanowił wylansować jego nową wersję, którą można by zatytułować „Czyż nie masuje się koni?”.
Wystąpił on do ministerstwa rolnictwa Krzysztofa Jurgiela z interpelacją, w której zaproponował, aby do powszechnego nauczania wprowadzić zajęcia z nauki masowania koni.
„W profilaktyce prozdrowotnej koni masaż znajduje już uznanie wśród lekarzy medycyny weterynaryjnej, trenerów i jeźdźców sportowych oraz hodowców. Praktyka masażu nie wymaga wykształcenia weterynaryjnego. Jednak do świadomego wykonywania masażu potrzebne są nie tylko dobre chęci, ale również bardzo dobra znajomość anatomii i fizjologii ciała konia”- napisał.
W rozmowie z Wirtualną Polską Lassota wyjaśnił, że nowy przedmiot można wprowadzić w szkołach rolniczych.
- Potrzeba profilaktyki prozdrowotnej związana jest ze stawianiem przed końmi sportowymi wysokich wymagań fizycznych oraz wykonywanie przez nie nienaturalnych ćwiczeń, które przyczyniają się do kontuzji aparatu ruchu. W konsekwencji jeździec zmuszony jest przerwać treningi lub zwolnić jego tempo dla rozpoczęcia procesów leczenia. Nowoczesne kierunki zoofizjoterapii koni pojawiają się powoli w Polsce. Na pewno znaleźliby się chętni, by nauczyć się zawodu masażysty koni. Obecnie, by móc zajmować się zwierzętami, trzeba zapłacić kilka tysięcy złotych za specjalny kurs - powiedział portalowi.
Poseł Lassota podkreśla, że w Polsce wielką popularnością cieszy się jazda konna, warto więc wprowadzić taki przedmiot.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE