KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 21 listopada, 2024   I   01:45:34 PM EST   I   Janusza, Marii, Reginy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Milczenie Wałęsy

10 lipca, 2008

W przyrodzie po gwałtownej burzy zazwyczaj następuje orzeźwiająca cisza. Nigdy nie wiadomo jednak, jak długo ona potrwa i czy nie skończy się jeszcze potężniejszymi wyładowaniami atmosferycznymi niż te, które zaobserwowano poprzednio.

Taką ciszę zarządził - przynajmniej jeżeli chodzi o własne wypowiedzi - Lech Wałęsa po ogromnej burzy, jaką wywołała publikacja książki dwóch historyków o jego związkach ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Jeszcze zanim ukazała się ona na rynku wydawniczym, rozpętała się wokół niej ostra dyskusja, w której główny bohater dwoił się i troił, występując niemal bez przerwy w krajowych mediach. Po pierwszych recenzjach werbalne starcia nabrały nowego blasku, a ich intensywność znacznie się wzmogła.    

Częstotliwość, emocjonalność oraz gwałtowność polemik najwyraźniej zdenerwowały i  zmęczyły Wałęsę, ponieważ arbitralnie i kategorycznie (czyli w swoim najlepszym stylu) nagle ogłosił wycofanie się z nich. Uczynił to w radiowej rozmowie z jednym z najspokojniejszych i najgrzeczniejszych polskich dziennikarzy, Krzysztofem Skowrońskim, który był tym tak zaskoczony, że niemal odjęło mu mowę. 

Znamienne słowa byłego prezydenta RP brzmiały:     - Róbcie, co chcecie. Chcecie powiedzieć, że jestem agentem? No to dobrze, cieszcie się, że jestem agentem. Agenci rozwalili komunizm. Chwała agentom! To był chyba mój ostatni wywiad. Teraz już powiem: Nie, idźcie do diabła! Nie będę odpowiadał na żadne pytania! I koniec.    

Skowroński nie dawał za wygraną:     - To nie mogą być ostatnie słowa tego wywiadu.    

Wałęsa:      - To są najmądrzejsze słowa, jakie można powiedzieć w tej rzeczywistości.   

Wypowiedziawszy je, były prezydent zdjąl słuchawski i nie żegnając się ani z dziennikarzem, ani ze słuchaczami wyszedł ze studia Polskiego Radia w Gdańsku.    

Od tej rozmowy upłynął już ponad tydzień, a Wałęsa dotrzymuje danej w jej tracie obietnicy. Zabierając później kilkakrotnie głos w mediach na różne tematy, nigdy nie odniósł się do stawianych mu zarzutów o współpracę z bezpieką w charakterze jej tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek".    

Znając charakter pierwszego przewodniczącego "Solidarności", milczenie o sobie wymaga od niego ogromnego poświęcenia i samozaparcia. Z pewnością korci go, aby złamać je i ponownie włączyć się w nurt nie ustającej dyskusji o książce Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. Na razie udaje mu się jednak trzymać samego siebie na wodzy.   

Ciekawe, jak długo wytrwa w swoim postanowieniu, które jedni uważają za najlepsze, co mógł w tej sytuacji zrobić, inni widzą w nim zaś ucieczkę od trudnego problemu własnej przeszłości.

Jerzy Bukowski