Sąd Rejonowy w Bartoszycach w województwie warmińsko-mazurskim uniewinnił właściciela kota Felka - sołtysa Dzikowa Iławeckiego Stanisława Barana.
Oskarżenie dotyczyło domniemanego złego zachowania czworonoga, który - jak stwierdził patrol policji - „biegał luzem po drodze stwarzając tym samym zagrożenie”.
„- Waleniem do drzwi wyrwali mnie ze snu. Myślałem, że jakiegoś bandyty szukają. A oni dawaj mnie spisywać, bo mój kot biega po wsi bez smyczy i kagańca! Nie wiedziałem: śmiać się czy płakać” - powiedział sołtys „Super Expressowi”.
Policjanci usiłowali ukarać Barana mandatem, ale on w mało parlamentarnych słowach wyjaśnił im, że Felek w podanym przez nich czasie smacznie spał na kanapie.
Funkcjonariusze nie dali za wygraną i wysłali do sądu wniosek o ukaranie właściciela zwierzęcia, który „nie zachował zwykłych i nakazanych środków ostrożności” w opiece nad nim.
- We wsi jest pełno kotów. Skąd oni wiedzą, że to był mój? Kupiliśmy klatkę dla kota. Zabiorę go na rozprawę. Niech policjanci go opiszą, gdzie jaką ma łatę, jakie oczy, a potem go wyjmiemy i zobaczymy, czy to tego widzieli. Tylko niech nam go nie zabierają, niech mnie aresztują zamiast niego. Pijacy i bandyci chodzą wolno, a mnie zamkną? Ja mam 62 lata i nigdy nie byłem karany. Wiem, że są policjanci z prawdziwego zdarzenia, ale ja do tej naszej policji z komisariatu już straciłem zaufanie. Przecież sprawa tego kota to jest jakiś absurd. Mam już zamiar zadzwonić do prezesa Prawa i Sprawiedliwości, który też ma kota. A jak jego kot też wychodzi na zewnątrz? To wtedy jemu też dziennikarze będą musieli pomagać, jak go policja poda do sądu - powiedział sołtys Onetowi, kiedy dostał wezwanie na rozprawę.
Znany miłośnik kotów Jarosław Kaczyński nie zabrał - przynajmniej publicznie - głosu w tej sprawie, a sędzia Magdalena Wierzejska wydała wyrok uniewinniający.
„Zapewne miała poczucie, że uczestniczy w farsie, ale musiała zachować powagę przesłuchując świadków, a potem ogłaszając wyrok. I orzekła, że Felek nie stwarza choćby potencjalnego zagrożenia dla mieszkańców wsi i ich mienia, a zachowania jego pana w żadnym razie nie można uznać za karygodne. Po tym wyroku wszystkim właścicielom kotów na Warmii i Mazurach spadł kamień z serca” - podsumował „Super Express”.
Mniej szczęścia miał lider Bezpartyjnych Samorządowców na Dolnym Śląsku Patryk Hałaczkiewicz, którego Sąd Rejonowy Wrocław-Krzyki ukarał naganą i stuzłotową grzywną za to, że jeden z jego kotów zanieczyszczał ogródek sąsiada i wyjadał mu rybki z oczka wodnego.
Michał Klonowski
Polish Pages Daily News
Amerykański Portal Polaków
KATALOG FIRM W INTERNECIE