Polityczne słuszniactwo (political correctness) połączone ze zwykłą głupotą w Polsce coraz bezczelniej i częściej wdziera się w nasze życie.
Do „Gazety Wyborczej” zgłosił się oburzony czytelnik, który zauważył w kabinie kierowcy autobusu miejskiego flagę Konfederacji, będącej w czasie amerykańskiej wojny secesyjnej symbolem Południa.
„Jest to symbol rasistowski, w wielu krajach zakazany. To skandal. Trzeba stanowczo sprzeciwić się takim incydentom, inaczej się to upowszechni” - napisał do krakowskiej redakcji „GW”, która z troską pochyliła się nad sprawą.
Zapytany przez nią o opinię zastępca redaktora naczelnego antyfasztowskiego magazynu „Nigdy Więcej” i wykładowca Collegium Civitas profesor Rafał Pankowski stwierdził, że ta flaga jest usuwana z wielu miejsc publicznych, m.in. ze stadionów, dlatego nie powinna znaleźć się w autobusie.
„- Z jednej strony flaga jest współcześnie wykorzystywana przez muzyków rockowych czy motocyklistów, z drugiej jej znaczenie jest ściśle związane z historią dyskryminacji rasowej i niewolnictwem na południu Stanów Zjednoczonych. W tym kontekście jest również wykorzystywana przez współczesne grupy rasistowskie” - powiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego Marek Gancarczyk obiecał, że przyjrzy się tej sprawie.
A ja zadaję jedno, proste pytanie: czy ktokolwiek z pasażerów tego autobusu (oprócz autora donosu) poczuł się urażony wywieszeniem przez kierowcę flagi Konfederacji?
KATALOG FIRM W INTERNECIE