KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   01:38:13 AM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Niewrażliwy developer w Warszawie

Jerzy Bukowski     17 lipca, 2017

Czy godzi się budować apartamentowiec w miejscu przesiąkniętym krwią bohaterskich obrońców Ojczyzny?

Rozumiem, że developerowi - zwłaszcza zagranicznemu - jest to obojętne, ale czy władze gminy powinny wydawać zezwolenie na taką inwestycję bez uprzednich badań archeologicznych i zasięgnięcia opinii środowisk kombatanckich?
Z taka sprawą mamy właśnie do czynienia w stolicy, gdzie wkrótce będzie zabudowana - za przyzwoleniem magistratu - działka, na której do sierpnia 1944 roku stał ogromny budynek mieszkalny zwany pasażem Simonsa. W trakcie Powstania Warszawskiego w jego piwnicach zginęła nie ustalona do dzisiaj, ale bardzo znaczna ilość osób.
Jak ustalił „Fakt”, władze stolicy przekazały tę działkę deweloperowi w dosyć tajemniczych okolicznościach, które przywodzą na myśl aferę reprywatyzacyjną.

„Po wojnie na tym terenie postawiono garaże i warsztat. W 1988 r. miasto oddało teren w użytkowanie na 40 lat. A 5 lat temu zarząd Dzielnicy Śródmieście nieruchomość oddał teren tajemniczej spółce z powiązaniami na Cyprze. Spółka twierdziła, że jest następcą prawnym osób fizycznych - właścicieli garaży. A obowiązujące prawo pozwalało zamienić użytkowanie wieczyste w prawo własności za symboliczną złotówkę. Rok temu cypryjska spółka sprzedała działkę firmie Dembud, nazywanemu w mieście <ulubionym deweloperem radnych PO>. Firma zaczęła tam budować apartamentowiec” - czytamy w tabloidzie.

Plan zagospodarowania przestrzennego został zmieniony przez prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz w 2008 roku. Zamiast warsztatu i garaży może więc powstać olbrzymi budynek usługowo-mieszkalny z podziemnym garażem.

Dokładnego zbadania terenu zażądały środowiska powstańcze, ale nie spotkały się ze zrozumieniem.

„- Mamy wrażenie, że ludzkie szczątki tylko przeszkadzałyby w robieniu interesów” -powiedział „Faktowi” Zbigniew Galperyn ze Związku Powstańców Warszawskich.

Kierownik budowy nie chciał rozmawiać z dziennikarzami gazety.

„Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że gorączkowo poszukują archeologa, który poświadczy, że na terenie budowy nie ma ludzkich kości” - napisał „Fakt”.

Czy znajdzie się naukowiec, który poświadczy ewidentną nieprawdę?

Developera może jeszcze powstrzymać mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków profesor Jakub Lewicki, który wszczął procedurę wpisu do rejestru zabytków tego miejsca.

„W rejonie tym znajdują się prawdopodobnie nie tylko relikty wcześniejszej zabudowy kościoła Brygidek pw. Świętej Trójcy, będącego najwcześniejszym barokowym kościołem Warszawy zaprojektowanym przez wybitnego architekta królewskiego Giovanniego Battisty Gisleniego, ale i zbudowanego w latach 1900-1903 pasażu Simonsa oraz inne fragmenty zabudowy i liczne pochówki z okresu Powstania Warszawskiego i wcześniejsze (cmentarz Brygidek). Także ochrona i szacunek dla grobów powstańczych i wszelkich pamiątek Powstania Warszawskiego, również wcześniejszych grobów i pochówków, jest nie tylko najważniejszym priorytetem Polaka i mieszkańca Warszawy, ale też jest jednym z najważniejszych priorytetów polskiej racji stanu. Zawszę będę chronił groby i pamiątki powstańcze i ich relikty” - napisał.

A przecież wystarczyłoby rozpocząć od odnalezienia szczątków powstańców i osób cywilnych spoczywających w miejscu dawnego pasażu Simonsa, z honorami przenieść je na cmentarz, a na fasadzie wznoszonego budynku umieścić stosowną tablicę. Sądzę, że kombatanci z ZPW przystaliby na takie rozwiązanie, bo przecież nie chodzi im o blokowanie możliwości rozwoju Warszawy, ale o elementarny szacunek dla poległych w tym miejscu koleżanek i kolegów oraz cywilów.


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News