Co powiedziała wczoraj w Brukseli premier B. Szydło o problemie bezpieczeństwa Polski i Europy w czasach terroryzmu i masowych migracji? To samo co zawsze. I z tą samą nieumiejętnością nazywania i przedstawienia niebywale skomplikowanego problemu bezpieczeństwa w świecie zglobalizowanym i totalnie zinformatyzowanym.
Czy pani premier dokonała koniecznego rozróżnienia na a) bezpieczeństwo wojskowe; b) bezpieczeństwo instytucjonalne; c) bezpieczeństwo kulturowe? Nie. Dlaczego? Dlatego, że takie pojęcie jak „bezpieczeństwo kulturowe” w jej ideologicznym repertuarze po prostu nie istnieje. Zauważmy, że we wszystkich przemówieniach premier B. Szydło o bezpieczeństwie Polski, uchodźcach czy islamskim terroryzmie brak elementarnych rozróżnień, które są konieczne by dzisiejszy świat zrozumieć.
Uchodźca jest jednocześnie emigrantem i terrorystą, mahometaninem i islamistą. Pani premier - wraz ze swoimi wyznawcami - nigdy nie zadała sobie pytania na czym polega różnica między uchodźcami z Syrii i uchodźcami z Afryki. Nigdy nie padło to proste stwierdzenie, że większość uchodźców z Afryki to imigranci ekonomiczni, a uchodźcy a Syrii to ofiary wojny i że nikt w Polsce nie chce przyjmować młodych mężczyzn np. z Senegalu, tylko chcemy pomagać chrześcijanom z Aleppo, którego ruiny każdemu polskiemu patriocie przypominają ruiny Warszawy w 1944 roku.
Dla pani premier - obcy to wróg. Jak wiemy - Błażej Pascala nas tego uczył - inteligencja polega na umiejętności różnicowania pozornie podobnych zjawisk. Przemówienia premier B. Szydło - z tego punktu widzenia i aż przykro to pisać - są przeciwieństwem inteligencji. Przy czym jednym z największych skandali intelektualnych w przemówieniach pani premier jest jej często powtarzane stwierdzenie, że ona i Polacy nic nie mają przeciwko uchodźcom, ponieważ w naszym kraju przebywa ponad 1 milion Ukraińców. Porównanie a raczej utożsamienie naszych ”współbraci” z którymi łączy nas wielowiekowa wspólna historia - jak brzmi ostatnie zdanie „Ogniem i mieczem” - z uchodźcami z Bliskiego Wschodu świadczy o kompletnym wynarodowieniu naszej aktualnej elity władzy.
Jakiej historii Polski uczyła się pani premier? Co posłowie i ministrowie rządu PiS czytali? Jasienicę czy Piaseckiego? Mackiewicza czy Górnickiego? Czy zdają sobie sprawę, że tylko dzięki naszej wielonarodowej i wielokulturowej historii - będącej zaprzeczeniem ich ONR-owskiej wizji Polski - jesteśmy dzisiaj bezpieczni i że oprócz "bezpieczeństwa wojskowego" istnieje coś takiego jak "bezpieczeństwo kulturowe" będące skarbem „Rzeczpospolitej Obojga Narodów” polegające na umiejętności dialogu z „innym” na umiejętności łączenia wielu kultur czy nawet religii (powstanie unitów)?
Właśnie na tym - na nieznajomości historii Polski i na jej utożsamieniu tylko i wyłącznie z naszym cierpieniem - polega kryzys intelektualny jaki aktualnie przeżywamy. Polska dla PiS-u, to tylko i wyłącznie cierpienia, nędza, żołnierze wyklęci i ciągły strach. PiS jest zakochany w polskim cierpieniu co mu uniemożliwia dostrzeżenie elementarnych faktów z historii naszego kraju. Miłość do własnego cierpienia jest cierpiętnictwem - postawą przestraszonego niewolnika, a nie obywatela suwerennego i względnie bogatego państwa.
Historia Polski to nie tylko morze cierpienia, lecz także ogromne osiągnięcia kulturowe i instytucjonalne, prawie wszystkie uwarunkowane tym, że Polacy byli mistrzami w dialogu z „innymi” - nasze zwycięstwa i nasze bezpieczeństwo było funkcją - do połowy XVII wieku - „bezpieczeństwa kulturowego”, które ochraniało lepiej nasze granice niż wojska. Warto przypomnieć, że historia Polski jest pierwowzorem zasad ideowych, według których budowana jest UE. Feliks Konieczny w „Dziejach Polski za Jagiellonów” podsumował w następujący sposób Unie Polski i Litwy zawartą pod koniec XIV wieku: „Nasz naród pierwszy doszedł do poczucia narodowego i pierwszy uznał i uszanował to w innych narodach. Jagiellonowie krocząc na czele społeczeństwa jako przodownicy i wykonawcy jego idei dziejowej, dokazali tego dziejowego cudu wobec Europy, że łączyli narody pod hasłem braterstwa, a nie podboju. Unia jest najwyższym objawem polskich dziejów i najpiękniejszym przykładem dla innych ludów europejskich”. Unia między Litwa i Polską jest korzeniem ideowym i instytucjonalnym Unii Europejskiej. Czy ktoś zdaje sobie sprawę kim byli Litwini dla Polaków pod koniec XIV wieku? Najeźdcami, mordercami i poganami a mimo to Polacy potrafili zdobyć się na dialog i na podpisanie Unii. Fenomen polskiej kultury to właśnie umiejętność dialogu z „obcym” ta umiejętność zapewniała nam przez kilka wieków bezpieczeństwo.
Cała polityka rządu PiS jest przeciwieństwem tak pojmowanej polityki. Dla polityków PiS liczy się tylko nasze cierpienie - ten kult cierpienia uniemożliwia dialog i rozmowę z „innymi” i na tym według mnie polega kryzys polskiego państwa pod rządami PiS.
Piotr Piętak
e-korupcja.pl
KATALOG FIRM W INTERNECIE