Zawsze z wielkim uznaniem i radością odnotowuję oryginalne formy oddawania należnego szacunku wielkim bohaterom naszej historii. Nie mam nic przeciwko czczeniu ich pomnikami, tablicami, koncertami, akademiai, nadawaniem ich imion instytucjom publicznym, itp. Szczególnie cieszy mnie jednak, kiedy ktoś wpada na nietypowy pomysł uhonorowania dobrze zasłużonego dla Polski człowieka.
Właśnie mamy do czynienia z takim działaniem: 40 kajakarzy postanowiło przepłynąć Wisłą z Czechowic-Dziedzic do Krakowa, aby upamiętnić postać dowódcy największego oddziału podziemia antykomunistycznego w Beskidach, oficera Narodowych Sił Zbrojnych majora Henryka Flamego-„Bartka”
Organizatorem spływu jest Stowarzyszenie Aktywnych Polaków, które chce przywracać pamięć o „Bartku” jednocześnie aktywnie wypoczywając. Przypomina mi to coroczne Marsze Szlakiem Pierwszej Kompanii Kadrowej, które ich wielokrotny komendant, obecny kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk nazywa „radosną przygodą z Ojczyzną”.
Kultywować pamięć o bohaterach można maszerując, biegając, a także pływając. Prezes Związku Żołnierzy NSZ Okręgu Śląsk Cieszyński, który w swej działalności odwołuje się do postaci Flamego, Zbigniew Chmielniak w rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreślił, że takie imprezy jak spływ kajakowy bardzo pomagają w upowszechnianiu wiedzy o „Bartku”.
- Każde takie wydarzenie poświęcone Żołnierzom Wyklętym sprawia, że prawdziwa historia przenika do młodych. W ten sposób przekazujemy innym to, co komuniści próbowali zakłamywać lub tuszować - powiedział.
Paweł Kluska ze Stowarzyszenia Aktywnych Polaków przypomniał, że trasa spływu jest nieprzypadkowa, ponieważ Flame w 1935 roku pokonał znaczną jej część łodzią, którą sam zbudował.
„Uczestnicy memoriału przed wodowaniem złożyli kwiaty przy tablicy na gospodzie w Zabrzegu, gdzie milicja w 1947 r. zastrzeliła <Bartka>. Każdego dnia będą mieli do przepłynięcia ok. 30-35 km. Pierwszy przystanek wyznaczono w miejscowości Góra na granicy województw śląskiego i małopolskiego. Wieczorem z uczestnikami spotka się były żołnierz Flamego - por. Stefan Ciekliński-<Stefek>. Kolejne zaplanowano w Mętkowie i Czernichowie. W niedzielę kajakarze dopłyną do Krakowa” - czytamy w depeszy PAP.
Płynie z nimi raper z Jeleniej Góry Dominik Gudowski-„Sova”, który skomponował hymn memoriału i zagra koncert na jego zakończenie.
Urodzony w 1918 roku Flame walczył w kampanii wrześniowej jako pilot i został. dwukrotnie zestrzelony: przez Niemców pod Warszawą i przez Sowietów koło Stanisławowa. Dotarł na Węgry, gdzie został internowany. Od 1940 roku zaangażował się w konspirację, a po wkroczeniu Armii Czerwonej ujawnił się wraz ze swoim oddziałem i wstąpił wraz z podkomendnymi do milicji w dalszym ciągu potajemnie realizując jednak rozkazy NSZ.
Na wiosnę 1945 roku wrócił do lasu tocząc wiele walk z funkcjonariuszami Urzędu Bezpieczeństwa i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Szerokim echem odbiło się w całej Polsce zajęcie przez niego Wisły i zorganizowanie tam defilady wojskowej 3 maja 1946 roku.
„Od lipca 1946 r. w oddziale działali agenci bezpieki, którzy we wrześniu zorganizowali fikcyjny przerzut części zgrupowania na Zachód. Według ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej, większość żołnierzy przewieziono na Opolszczyznę i zamordowano. Gdy agenci bezpieki organizowali fikcyjny przerzut oddziału na Zachód, Flame zlecił nadzór nad operacją swemu zastępcy, Janowi Przewoźnikowi-<Rysiowi>, który został zamordowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego 7 września 1946 r. <Bartek> przeszedł w tym czasie operację nogi - miał ranę postrzałową. Wobec braku kontaktu z <Rysiem> zdołał zbiec śledzącym go funkcjonariuszom UB i wrócił w góry. Po ogłoszeniu amnestii Flame ujawnił się w marcu 1947 r. w Bielsku. 1 grudnia 1947 r. został zastrzelony przez milicjanta w Zabrzegu. W br.
<Bartek> został pośmiertnie awansowany do stopnia majora” - napisała Polska Agencja Prasowa.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE