10 maja 1977 roku w Gilowicach (pow. żywiecki) odbył się pogrzeb Stanisława Pyjasa, działacza opozycji, studenta filologii polskiej i filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego, którego zwłoki – ze śladami pobicia – znaleziono trzy dni wcześniej w bramie krakowskiej kamienicy przy ul. Szewskiej 7.
Pyjasa pożegnała rodzina oraz grupa najbliższych przyjaciół i kolegów. Pogrzeb studenta UJ bacznie obserwowali też funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa, którzy sporządzili dokumentację fotograficzną na potrzeby sprawy operacyjnego rozpracowania o kryptonimie „Stasio” (obecnie w zbiorach Instytutu Pamięci Narodowej).
Śmierć Stanisława Pyjasa na kilka dni przed juwenaliami wstrząsnęła środowiskiem akademickim Krakowa i Polski, a także doprowadziła do powstania Studenckiego Komitetu Solidarności. Zdaniem komunistycznych władz Pyjas „spadł ze schodów” i zmarł na skutek obrażeń. Według jego przyjaciół inwigilowany przez SB Pyjas zginął pobity przez „nieznanych sprawców”. Trwa śledztwo IPN w tej sprawie, prowadzone od 2008 roku.
O tym, jak i dlaczego zginął Stanisław Pyjas, pisał m.in. prof. Henryk Głębocki z IPN w książce Przeciw czerwonej dyktaturze (red. Filip Musiał, Jarosław Szarek; Ośrodek Myśli Politycznej, Instytut Pamięci Narodowej). „Inwigilacja zamordowanego studenta trwała aż do ostatnich chwil jego życia. Wyklucza to tezę o jego przypadkowej śmierci” – wskazywał historyk.
„Najbardziej prawdopodobny scenariusz zabójstwa przedstawiono w postanowieniach o umorzeniu kolejnych śledztw. Na podstawie zeznań świadków, oględzin miejsca oraz ponownej analizy obrażeń Pyjasa ustalono, że jego śmiertelne pobicie nastąpić mogło w piwnicy kamienicy na ul. Szewskiej 7 – tam znaleziono okulary należące prawdopodobnie do zamordowanego.
Następnie mordercy przenieśli ciało do bramy w tej samej kamienicy, w której mieszkała była dziewczyna zabitego, zaś pod jej drzwi podrzucili chlebak studenta w celu upozorowania tragicznego wypadku. Domniemanym zabójcą mógł być Marian Węclewicz – były bokser „Wisły” (w tym czasie klubu „gwardyjskiego”, w którego władzach zasiadało wielu funkcjonariuszy SB) i kryminalista na usługach milicji i SB, który miał zostać wynajęty do pobicia Pyjasa za 100 dolarów (co było w tych czasach sumą ogromną). Pyjasa zabito tylko dlatego, że SB chciała uniemożliwić mu zorganizowanie wiecu podczas juwenaliów.
Sam Węclewicz zginął wkrótce potem. Niewykluczone, że mógł stać się ofiarą zacierania śladów przez SB. Tego samego dnia, gdy poskarżył się swemu znajomemu, byłemu esbekowi, że nie otrzymał zapłaty w wysokości 100 dolarów za swoją „robotę”, podczas odwiedzin u kolegi Jana Knapika – także podejrzewanego o współpracę z SB – podobnie jak Pyjas „spadł” ze schodów i zginął na miejscu” – pisał historyk.
Śledztwo w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa, umorzone w czasach PRL, zostało wznowione w 1991 roku. Później było jeszcze kilkakrotnie podejmowane i umarzane z powodu niemożności wykrycia sprawców. W końcu zajęli się nim prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej.
– Stanisław Pyjas był jedną z osób najaktywniej działających w studenckiej opozycji i tak też był postrzegany przez Służbę Bezpieczeństwa – mówił w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl prezes IPN dr Jarosław Szarek. – Bezpieka mogła w tym czasie z człowiekiem robić wszystko. Stanisław Pyjas mógł się czuć zaszczuty i samotny – dodał.
W roku 2010, w wyniku próśb kierowanych do prokuratury przez rodzinę tragicznie zmarłego, szczątki Stanisława Pyjasa ekshumowano. Miało to rozwiać wątpliwości dotyczące teorii mówiącej o zabójstwie opozycjonisty strzałem w głowę. Biegli po badaniach nie potwierdzili tej wersji.
Wciąż nie wyjaśniono dokładnie, jak zginął Stanisław Pyjas. Trwa analiza zgromadzonych w toku śledztwa 90 tomów akt – poinformował Waldemar Szwiec, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Krakowie.
http://ipn.gov.pl
KATALOG FIRM W INTERNECIE