Ten proces przyciągał przez kilka miesięcy uwagę polskiej opinii publicznej. Oskarżonymi była w nim trójka turystów, którzy 21 października ubiegłego roku zabili w Tatrach półtorarocznego niedźwiedzia brunatnego. Wedle przedstawionej przez nich wersji wydarzenia, zwierzę zaatakowało ich, a oni - w obronie własnej - najpierw obrzucili je kamieniami, a następnie utopili w potoku.
Zakopiański sąd orzekł, że oskarżeni przekroczyli granice obrony koniecznej i wymierzył im kary kilkumiesięcznego ograniczenia wolności, polegającego na potrącaniu każdemu z nich przez wyznaczony okres 15 procent wynagrodzenia na rzecz Skarbu Państwa oraz wpłatę nawiązki finansowej na rzecz Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Sąd przyznał jednak równocześnie, że zagrożenie zdrowia i życia turystów było realne, a nęcenie przez nich niedźwiedzia kanapkami (co podnosił jako okoliczność obciążającą oskarżyciel posiłkowy - dyrekcja TPN) nie zostało udowodnione.
Wyrok nie jest prawomocny, adwokat oskarżonych zapowiedział, że po zapoznaniu się z jego pisemnym uzasadnieniem zastanowi się nad ewentualnym odwołaniem do drugiej instancji.
Dyrektor TPN Paweł Skawiński jest usatysfakcjonowany tym, że sąd orzekł winę oskarżonych.
- Sam fakt skazania i napiętnowania to wielka kara. Ci ludzie będą żyli ze świadomością, że to ich wina. Jest to nauczka dla wszystkich zwiedzających Tatrzański Park. Pamiętajmy, że to my wchodzimy do domu niedźwiedzia - powiedział obecnym w sądzie dziennikarzom.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE