Co jest szczytem bezczelności? Narobić komuś na wycieraczkę pod drzwiami, a potem zapukać i poprosić go o papier toaletowy.
To popularne w latach mojej młodości powiedzenie przypomniało mi się, kiedy usłyszałem, że szczeciński radny Platformy Obywatelskiej Jan Posłuszny najpierw wyciął - korzystając z prawa wprowadzonego przez ministra środowiska - drzewa na swojej działce pod puszczą Wkrzańską, a dwa dni później protestował przeciwko niemu, uczestnicząc w akcji swojej partii „Cała Polska sadzi drzewa” na terenie szpitala w Zdrojach.
- Najzwyczajniej w świecie chcemy pokazać, co urządzili szkodnicy z Prawa i Sprawiedliwości. Prawo, które nocą wprowadził pan minister Szyszko w bardzo wątpliwych okolicznościach spowodowało, że wycięto nie mniej niż półtora miliona drzew w Polsce. Karczowano całe połacie parków bądź też bardzo cennych okazów przyrody, czasami znajdujących się w obszarze Natura 2000. Szkody są niepowetowane - powiedział dziennikarzowi „Głosu Szczecińskiego”, sadząc drzewo.
Zapytany przez niego, czy nie jest to klasyczna hipokryzja, odpowiedział;
- Nie. Przez przypadek znalazłem się na terenie szpitala. Ale może faktycznie wyszło niezręcznie.
Dobre i to.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE