„Ludzie plujący na historię, na autorytety, na tych, którzy walczyli za nich, nie mają prawa oceniać Lecha Wałęsy. Z takimi ludźmi nie prowadzi się dyskusji, można im dać w twarz” – powiedział Władysław Frasyniuk w prowadzonym przez Bogdana Rymanowskiego programie TVN 24.
„Ta książka zanim jeszcze weszła do księgarń, narobiła dużo złego. Świat widzi, że nieustannie pluje się na Wałęsę, a to ikona zmian w tej części świata i człowiek powszechnie szanowany. Już dziś jesteśmy pośmiewiskiem. My wydajemy z podatków pieniądze na IPN, a oni nas kompromitują” – argumentował Frasyniuk.
Po tych słowach dawnego lidera dolnośląskiej „Solidarności” głos zabrał były przewodniczący „Solidarności Walczącej”, wywodzący się zresztą także z Wrocławia, Kornel Morawiecki:
„Ta wypowiedź Władka jego kompromituje. IPN walczy o prawdę. Nie można zakrywać tych dokumentów 20 lat po Okrągłym Stole. Wałęsa jest wielką postacią >Solidarnośc< wielkim ruchem, ale prawda jest jeszcze większa”.
Poparł go poseł Platformy Obywatelskiej, również aktywny działacz opozycji niepodległościowej na długo przed 1989 rokiem Andrzej Czuma, mówiąc:
„Znam autorów tej książki, to solidni naukowcy. Pierwszy cel ich pracy: pisać prawdę. A dramat Wałęsy polega na tym, że nie znalazł się nikt, kto by mu powiedział, że wielkość nie straci na przyznaniu się do win młodości. Chciałbym powiedzieć Wałęsie to, co mówił Paweł z Tarsu – wielkość przejawia się w słabości. Im bardziej człowiek potrafi to pokonać, tym bardziej jest wielki.”
Frasyniuk nie dawał jednak za wygraną. Popadając w coraz większe emocje i nie bardzo już chyba panując nad swym językiem skomentował propozycję Wałęsy, aby brać udział w konferencjach prasowych z autorami książki o nim:
„To zły pomysł. Nie powinien siadać z hołotą.”
No cóż, każdemu wolno się publicznie kompromitować. Frasyniuk czyni to ostatnio bardzo często i z widoczną ochotą. Jego zacietrzewienie w obronie Wałęsy, połączone z nienawiścią do historyków IPN przekroczyło już jednak granicę, za którą rozpościera się obszar karalnych pomówień i gróźb. Powinien zdać sobie z tego sprawę, chociaż tak naprawdę wyraża on identyczne poglądy, które bardziej elegancko i w osłonie wzniosłych słów od dawna formułują tzw. moralne autorytety, ziejące nienawiścią do rzetelnie wykonujących swoją niezwykle trudną i odpowiedzialną pracę badaczy najnowszych dziejów Polski.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE