Dwukrotnie kpiłem już tutaj z zapędzonej w kozi róg części opozycji, której posłowie siedzą od kilkunastu dni na sali plenarnej Sejmu RP i nie mają pojęcia, jak z podniesionymi czołami wybrnąć z tej sytuacji.
A jeżeli ktoś bezsensownie przebywa w tym samym miejscu z tymi samymi ludźmi przez długi czas, to przychodzą mu do głowy różne głupoty, których świadkami jest cała Polska. Żenujące próby wokalne i kabaretowe przeplatają się z popisami poetyckiej grafomanii, a kiepski humor rywalizuje ze złym smakiem.
I tak na oczach wyborców część parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej oraz Nowoczesnej okrywa się hańbą, co dostrzegają już nawet ich partyjni zwierzchnicy coraz częściej wyrażający dezaprobatę dla tej formy protestu przeciw nie wiadomo czemu.
Najlepiej machnąć ręką na ten równie wstydliwy jak humorystyczny epizod w dziejach polskiej demokracji, ale jedna sprawa musi zostać rozpatrzona poważnie i bez taryfy ulgowej, ponieważ nie da się jej potraktować z pobłażliwą ironią: grzebanie przez kilku posłów opozycji w pozostawionych na sejmowej sali notatkach i rzeczach osobistych ich koleżanek oraz kolegów z Prawa i Sprawiedliwości.
Zachodzę w głowę, jak mogło do tego dojść, skoro powszechnie wiadomo, że prawie wszystkie pomieszczenia w budynkach Sejmu i Senatu są non stop monitorowane. Czy doświadczeni politycy zapomnieli o tym, czy też ich bezczelność przekroczyła już wszystkie granice przyzwoitości?
Nad tym skandalicznym procederem nie wolno przejść do porządku dziennego, a idiotyczne tłumaczenia, że ktoś chciał podnieść leżącą na podłodze książkę, albo że w publicznym miejscu nie ma nic prywatnego pogrążają tylko formułujących je ludzi.
Czekam na wyciągnięcie konsekwencji przez marszałka Sejmu wobec wszystkich posłanek i posłów opozycji, którzy dopuścili się karygodnych czynów od chwili opuszczenia sali plenarnej przez pozostałych parlamentarzystów.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE