Historycy dawno już ustalili, że w grudniu 1981 roku Sowieci nie planowali wprowadzać swoich wojsk do Polski w pełni ufając generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu, który miał przywrócić porządek w Polsce wyłącznie podległymi sobie oddziałami.
Po raz kolejny potwierdził to generał major Władimir Dudnik służący wówczas w liczącym ponad 200 tysięcy żołnierzy i ponad 2000 czołgów Przykarpackim Okręgu Wojskowym, a więc w tym, którego dywizje z pewnością znalazłyby się w pierwszym rzucie interweniującej w naszym kraju Armii Czerwonej. W planach operacyjnych Okręg odpowiadał bowiem za działania w południowej Polsce, w Czechosłowacji, w Rumunii i na Węgrzech.
- Planów wkroczenia do Polski w Przykarpackim Okręgu Wojskowym nie było, to wymysły. Służyłem tam wówczas, nikt tego nie przygotowywał. Jeżeli istniałby taki scenariusz, to bez wątpienia nasze wojska wzięłyby w tym udział. Jednak jeszcze raz podkreślę, niczego o tym nie wiedzieliśmy. Do Polski jeździliśmy nie dlatego, że przygotowywaliśmy interwencję, ale dlatego, że zgodnie z zasadami czasu wojny, musieliśmy poznawać teatr działań wojennych. Jednak po co wchodzić z wojskami do Polski, skoro tam już była cała grupa wojsk radzieckich? - powiedział w rozmowie z Radiem RMF FM
.
Realne zagrożenie interwencją wojsk Układu Warszawskiego istniało rok wcześniej, kiedy wkroczyć do Polski miały dywizje sowieckie, czechosłowackie i wschodnioniemieckie. Dokładne plany tej operacji przekazał Amerykanom pułkownik Ryszard Kukliński, a oni podjęli ogromną ofensywę dyplomatyczną i skutecznie udaremnili zbrodniczy zamiar Moskwy.
W grudniu 1981 roku Kreml uznał, że jego wierny namiestnik w Warszawie poradzi sobie z kontrrewolucją używając jedynie milicjantów oraz żołnierzy w polskich mundurach i nie zawiedli się na nim. Gdyby zaszła jednak taka potrzeba, to z pomocą gen. Jaruzelskiemu pośpieszyłyby stacjonujące w Polsce liczne jednostki Armii Czerwonej, o czym po raz kolejny przypomniał gen. Dudnik.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE