KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 21 listopada, 2024   I   07:03:03 PM EST   I   Janusza, Marii, Reginy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Nowy bój o Kasprowy

29 kwietnia, 2008

Szykuje się kolejna batalia wokół kolejki na Kasprowy Wierch. Polskie Koleje Linowe chcą zwiększyć jej przepustowość w sezonie letnim i już wystąpiły z odpowiednim wnioskiem do Ministerstwa Środowiska. Na tę wiadomość natychmiast zareagowali ekologowie, zapowiadając widowiskowe protesty (zapewne z przywiązywaniem się do podpór jako wypróbowanym już wcześniej, popisowym numerem), jeśli tylko ten pomysł zostanie zrealizowany.

Najstarsza w Polsce i jedna z najstarszych w Europie kolejka linowa przeżywa kolejną już młodość. Po modernizacji wagoniki mogą zabierać 60 pasażerów, co umożliwia przewożenie 360 osób na godzinę w jedną stronę. Dyrekcja PKL chce, aby tylu właśnie turystów można było zwozić z Kasprowego do Kuźnic latem, zamiast ustalonych decyzją poprzedniego ministra środowiska 180.    

Dlaczego podwojeniu miałaby ulec wyłącznie liczba pasażerów podróżujących w dół? Ponieważ nawet w najbardziej słonecznie i bezwietrzne dni zdarzają się w Tatrach nagłe załamania pogody i trzeba wówczas unieruchamiać kolejkę. To, że następni chętni nie wyjadą do góry nie stwarza problemu, gorzej z ludźmi uwięzionymi na górnej stacji. Jeśli warunki pogodowe poprawiają się chociaż na chwilę, trzeba z tego natychmiast korzystać i zwozić ich do Kuźnic, co do tej pory oznaczało konieczność nielegalnego przekraczania ustalonego limitu pasażerów. Schodzenie w dół jest bowiem niebezpieczne (zwłaszcza podczas intensywnych opadów deszczu), szczególnie dla mało wprawnych turystów. Zdarza się, że gubią oni szlak lub skracają sobie drogę, niszcząc wysokogórską przyrodę.    

Dlatego właśnie dyrekcja PKL zamierza prosić nowego ministra środowiska o uchyloną przez jego poprzednika, a wydaną uprzednio przez burmistrza Zakopanego zgodę na podwojenie liczby zwożonych z Kasprowego w lecie pasażerów. W sezonie zimowym nie ma takich problemów, ponieważ z kolejki korzystają niemal wyłącznie narciarze, używając jej tylko do wyjazdu w górę.    

Ta propozycja wydaje się ze wszech miar rozsądna, ale raczej nie ma co liczyć na jej zrozumienie i zaakceptowanie przez „zielonych”. Każdą zmianę, mającą na celu zwiększenie przepustowości kolejki na Kasprowy, traktują oni bowiem jako znakomitą okazję do spektakularnego okazania się opinii publicznej w roli bezkompromisowych obrońców tatrzańskiej przyrody. Z pewnością nie zaakceptują więc także najnowszego, logicznie uzasadnionego wniosku dyrekcji PKL.    

Wodą na młyn protestów ekologów stał się niedawny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie, wydany na skutek ich skarg na decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu Kasprowego Wierchu. WSA uchylił tę decyzję; uczynił to wprawdzie wyłącznie ze względów proceduralnych, ale jednak uchylił.    

Dyrekcja PKL uznała w specjalnym oświadczeniu, że skoro sam Sąd stwierdził w uzasadnieniu, "iż przedmiotowy wyrok jest właściwie wyrokiem <dla satysfakcji>", to "przebudowa kolei linowej na Kasprowy Wierch jest inwestycją legalną, przeprowadzoną na podstawie prawomocnej i ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę i nie ma żadnych podstaw prawnych do jej rozbiórki, bądź też wstrzymania eksploatacji".    

"Zieloni" w ogóle nie przyjmuja jednak do wiadomości takiej argumentacji. "Po uprawomocnieniu się tego wyroku  pozwolenie na budowę i eksploatację tej inwestycji musi zostać uchylone" - stwierdził Radosław Ślusarczyk z Pracowni Na Rzecz Wszystkich Istot. W jej imieniu domaga się on natychmiastowego "zaprzestania wwożenia na Kasprowy Wierch 360 osób na godzinę".  Jego zdaniem, w obecnej sytuacji dyrekcja PKL powinna respektować wcześniejsze zezwolenie ministra środowiska na przewożenie do 180 osób na godzinę przez cały rok.    

Czeka nas gorące lato pod Tatrami.

Jerzy Bukowski