Nie chcę nikogo urazić, ale kiedy przeczytałem w „Rzeczpospolitej” informację o tym, że podczas projekcji filmu o Dąbrowszczakach w klubie „Dzika Strona Wisły” na warszawskiej Pradze Północ nieznani sprawcy wrzucili tam granat dymny, natychmiast przypomniało mi się hasło z okresu hitlerowskiej okupacji: „tylko świnie siedzą w kinie”.
Pokaz filmu o polskim batalionie im. Jarosława Dąbrowskiego, który w 1936 walczył w Hiszpanii, przeciwko siłom generała Francisca Franco zorganizowała grupa osób, która sprzeciwia się zmianie nazwy - w ramach dekomunizacji przestrzeni publicznej - pobliskiej ulicy Dąbrowszczaków.
Jak powiedział gazecie jeden z uczestników seansu, w klubie było około 100 osób, a granat został wykopany na zewnątrz, spowijając chmurą dymu plac Hallera.
Inna z osób relacjonowała, że nagle coś błysnęło na podłodze, a osoby, które przyszły na film zaczęły od razu zakrywać twarze i krzyczeć. Granat wrzuciły trzy zamaskowane osoby, które zaraz potem uciekły.
„Inny z uczestników napisał na Facebooku, że wezwana przez gospodarzy lokalu policja nawet się nie zbliżyła, żeby rzucić okiem, bo przecież <nikomu się nic nie stało>. Jednak policja zapewnia, że była na miejscu i sprawą się zajmuje, choć nikt nie został ranny, nie odnotowano też żadnych szkód. Funkcjonariusze mają przejrzeć monitoring z lokalu i ustalić sprawców zdarzenia. Podczas wietrzenia pomieszczeń zebrani zaśpiewali na ulicy <Warszawiankę>” - czytamy w „Rzeczpospolitej.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE