Czy objęte ochroną Unii Europejskiej regionalne produkty wolno wytwarzać poza tradycyjnym miejscem ich pochodzenia?
Może tak być na skutek podpisania przez Polskę porozumienia CETA z Kanadą
„- Do umowy CETA dołączona jest lista 100 spośród wszystkich nazw geograficznych chronionych w Unii Europejskiej. W tym wykazie nie ma żadnego produktu regionalnego z Polski. To oznacza, że za oceanem każdy będzie mógł produkować i sprzedawać oscypka” - powiedział „Dziennikowi Polskiemu” Bogumił Kolmasiak z Akcji Demokracja, która sprzeciwia się umowie z Kanadą w obecnym kształcie.
Zaoceanicznej konkurencji nie obawia się natomiast jeden ze znanych producentów regionalnych z Podhala Kazimierz Furczoń, według którego oscypka, bucu, czy żętycy nie da się podrobić. Sprzeciwia się jednak CETA, ponieważ umowa uderzy w polskich rolników, doprowadzając - jego zdaniem - do importu żywności genetycznie modyfikowanej.
Problemu nie widzi także Polska Izba Produktu Regionalnego i Lokalnego.
„- Nawet jeśli ktoś za oceanem wyprodukuje coś, co nie spełnia norm obowiązujących u nas, to nie będzie mógł tego sprzedać w Unii Europejskiej” - podkreśliła w rozmowie z gazetą jej pełnomocnik Grażyna Kurpińska.
Europoseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Czesław Siekierski przyznaje, że na liście unijnych produktów regionalnych uznanych przez Kanadę w porozumieniu CETA nie ma oznaczeń geograficznych ze wszystkich państw członkowskich, w tym z Polski. Dominują na niej najbardziej znane na światowych rynkach produkty z krajów starej UE. Według niego Polska nie zgłosiła swoich produktów, bo nie są one jeszcze eksportowane do Kanady.
„- Trudno zapisywać w umowach coś na wyrost. Nie zmienia to jednak faktu, że istnieje możliwość rozszerzenia listy oznaczeń geograficznych, jeśli zajdzie taka potrzeba” - zapewnił na łamach „Dziennika Polskiego”.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE