W sprawie objęcia metropolii gdańskiej przez arcybiskupa Leszka Sławoja Głodzia padło w ostatnim dniach tyle ostrych, podszytych nadmiernymi emocjami słów ze strony tak zagorzałych zwolenników, jak i zdeklarowanych przeciwników tej nominacji, że najwyższy już chyba czas - skoro stała się ona faktem – zaprzestać publicznej (często niestosownej w treści oraz żenującej w formie) dyskusji i pozwolić mu spokojnie rozpocząć duszpasterską posługę w nowym, wskazanym przez papieża Benedykta XVI miejscu.
Bardzo często zdarza się, że człowiek znany z określonego sposobu bycia i zachowania wobec innych potrafi dość radykalnie zmienić się (oczywiście w określonych przez psychologów granicach), podejmując nowe wyzwania, idąc w inne otoczenie, a także biorąc sobie do serca krytyczne uwagi na swój temat.
Bywa oczywiście i tak, że to on narzuca swoje standardy nowym podwładnym oraz zmusza ich do akceptowania jego poglądów, zwyczajów, metod postępowania. Wiele zależy od doraźnego kontekstu, jak również od umiejętności dostosowania się (albo nie) przez przełożonego do specyfiki nowego otoczenia.
Poczekajmy więc spokojnie na pierwsze decyzje personalne i zarządzenia administracyjne abp. Głodzia, nie przesądzając odgórnie (wedle własnych, a więc jak najbardziej subiektywnych upodobań, poglądów i życzeń) o tym, czy będzie on znakomitym, czy też beznadziejnym metropolitą gdańskim. Czas najlepiej zweryfikuje wszystkie pozytywne oraz negatywne oczekiwania i pokaże, jak zapisze się on w historii tej ważnej oraz prestiżowej archidiecezji.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE