Prokuratura Okręgowa w Białymstoku umorzyła dochodzenie związane z zorganizowanymi w kwietniu w tym mieście obchodami 82. rocznicy powstania Obozu Narodowo-Radykalnego, ponieważ nie znalazła podstaw do uznania, iż doszło do popełnienia tzw. przestępstw z nienawiści, podobnie jak w wygłoszonej wówczas homilii księdza Jacka Międlara.
Według publikowanych w mediach nagrań, uczestnicy marszu krzyczeli m.in.: „My Europę obronimy, islamistów nie wpuścimy”, „Narodowy radykalizm”, „Polacy przeciw imigrantom”, „Śmierć wrogom ojczyzny”, „Wielka Polska katolicka”, a ks. Międlar podczas nabożeństwa w białostockiej bazylice nazwał narodowo-katolicki radykalizm „chemioterapią dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski”.
„O obchodach zrobiło się głośno w całym kraju. Kilka dni po nich dezaprobatę wobec wykorzystywania świątyni do głoszenia poglądów obcych wierze chrześcijańskiej wyraził przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. Również Kuria Archidiecezjalna w Białymstoku wydała oświadczenie, w którym przepraszała wszystkich, którzy <poczuli się dotknięci zachowaniem członków ONR w katedrze białostockiej>” - czytamy w depeszy Polskiej Agencji Prasowej.
Od poglądów głoszonych w trakcie marszu odcięły się także władze Politechniki Białostockiej informując, że pracę stracił szef prowadzonej przez nią fundacji, która odpowiadała za wynajem klubu.
Dochodzenie z urzędu wszczęła Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe, a później przejęła je Prokuratura Okręgowa. Dotyczyło ono możliwości publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic wyznaniowych oraz publicznego znieważania ludności z powodu przynależności wyznaniowej.
Ostatecznie zapadła decyzja o umorzeniu, ponieważ zdaniem szefa PO w Białymstoku Marka Czeszkiewicza autorzy dwóch niezależnych od siebie zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa „złożyli je bez zapoznania się z rzeczywistym przebiegiem wydarzeń, lecz opierając się na przekazach medialnych”, a po oględzinach nagrań z marszu ON-R „śledczy nie znaleźli potwierdzenia, by w jego trakcie padały okrzyki, które zacytowali w swoich pismach zawiadamiający”.
„Po dokładnym przeanalizowaniu treści kazania wygłoszonego (...) przez księdza Jacka Międlara prokuratura stwierdziła, że w zawiadomieniach o przestępstwie posłużono się wyciętymi z kontekstu cytatami, które w zestawieniu z całym tekstem kazania nie potwierdziły twierdzeń podanych przez zawiadamiających” - napisał w komunikacie dla mediów prokurator Czeszkiewicz (wszystkie cytaty za PAP).
W jego ocenie kapłan „odwoływał się do treści historycznych i Biblii, wskazując negatywne przykłady zachowania przedstawicieli społeczności żydowskiej z czasów niewoli egipskiej, odnosząc je ogólnie do czasów współczesnych i bez piętnowania konkretnych narodowości oraz wywodząc na tej podstawie wzory postępowania” a „jako pozytywny przykład podał m.in. postawy członków Obozu Narodowo-Radykalnego, którzy zostali zamordowani w czasie II wojny światowej przez Niemców za ratowanie Żydów”. Tego rodzaju ogólnych wypowiedzi „nie można więc odebrać jako wyrazu uprzedzenia do jakiejkolwiek rasy, nacji czy wyznania”.
Marek Czeszkiewicz podkreślił również, że „nie każde wyrażanie dezaprobaty jest wzywaniem do nienawiści” wskazując na kolizję interesów między zapisanymi w kodeksie karnym znamionami tzw. przestępstw z nienawiści a konstytucyjnie chronioną wolnością wypowiedzi. Oskarżony jedynie „manifestował swój osobisty pogląd”.
Michał Klonowski
Polish Pages Daily News
Amerykański Portal Polaków
KATALOG FIRM W INTERNECIE