Jeżeli ktoś sądzi, że w XXI wieku wykształceni i posiadający doświadczenie w biznesowych kontaktach Europejczycy nie wierzą już w gusła, ani w zabobony, to poniższa historia powinna dać mu wiele do myślenia.
Sąd Okręgowy w Krakowie właśnie skazał na rok więzienia w zawieszeniu i grzywnę 37-letnią obywatelkę Francji z Kamerunu, która za 50 tysięcy euro sprzedała polskiemu biznesmenowi kawałki czarnego papieru, z jakich rzekomo mógł on uzyskać prawdziwe banknoty o podwójnie wyższej wartości - poinformowała Polska Agencja Prasowa.
Oszustka dobrowolnie poddała się karze i przeprosiła nieobecnego na sali sądowej pokrzywdzonego zapewniając, że „nigdy więcej nie zrobi czegoś podobnego”.
„Jak podkreślała małopolska policja, była to pierwsza w Polsce akcja w sprawie <czarnego euro> zakończona zatrzymaniem sprawcy. W ciągu ostatnich 10 lat dwukrotnie dochodziło już do takich oszustw, ale pokrzywdzeni zgłaszali się za późno. Sprawcy, najczęściej pochodzący z krajów afrykańskich, zaraz po otrzymaniu pieniędzy błyskawicznie wyjeżdżają do państw, z którymi współpraca międzynarodowa pomiędzy organami ścigania jest utrudniona lub nie istnieje” - czytamy w depeszy PAP.
Policja ujawniła jak wygląda taka transakcja, na którą dają się złapać poważni skądinąd ludzie.
„Oszustka przedstawia zainteresowanemu zabarwione na czarno kawałki papieru, po chwili spryskuje papier sprayem, zakrywa ręką i sekundę później wyciąga prawdziwy banknot. Zainteresowany myśli, że czarny papier zamienia się w prawdziwe banknoty, ale jest to tylko podmieniony banknot” - opisała ten proceder PAP.
Czy ten przypadek odstraszy kolejnych potencjalnych nabywców „czarnego euro”? Nie jestem tego pewien, bo - jak mówi przysłowie - naiwnych nie sieją.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE