"Gołębiami brukowany Kraków.
Gówno ma z tych ptaków."
Ta fraszka Jana Sztaudyngera często przychodzi mi na myśl, kiedy obserwuję chmary gołębi w różnych częściach podwawelskiego grodu, zwłaszcza gdy obsiadają bezcenne zabytki, pozostawiając na nich swoiste pamiątki. Przechodząc przez obrośniętymi drzewami Planty lub alejkami w krakowskich parkach zawsze przezornie patrzę do góry, czy na gałęziach nie siedzą te złośliwe ptaszyska z upodobaniem zrzucające „bomby” na ludzi.
Są one szczególnie aktywne w pobliżu placów targowych, ponieważ mają tam zapewnione pożywienie. Mieszkam blisko takiego miejsca i z obrzydzeniem obserwuję wieczorami, jak przechadzają się po opuszczonych stołach, na których od wczesnego rana wyłożone są produkty spożywcze. Zawsze zastanawiam się wtedy, czy używający ich kupcy czyszczą je (i czym?) przed wyłożeniem towarów.
Niestety, część turystów oraz starszych wiekiem krakowian uważa za stosowne dożywiać te skrzydlate potwory, wysypując im resztki jedzenia, a nawet specjalnie w tym celu kupowane ziarna. Jeszcze nie tak dawno stoiska z taką karmą czynne były na Rynku Głównym, między Sukiennicami a bazyliką pw. Najświętszej Marii Panny! Marzyłem wówczas, aby futrowane smakołykami ptaki stosownie odwdzięczyły się tym, którzy wysypywali im strawę (po jej przetrawieniu).
Z gołębiami są też inne problemy, o których tak napisała ostatnio do Radia Kraków jego słuchaczka:
„ Fragment nowych nasadzeń na rondzie Grunwaldzkim jest zdewastowany przez ptaki. Anonimowy przyjaciel tych stworzeń wysypuje resztki chleba lub innych produktów spożywczych pomiędzy posadzone młode irgi. Kora, która jest wysypana pomiędzy krzewami, przez ptaki zostaje rozwleczona na chodnik. Rośliny zostały częściowo wydziobane.”
- Gołębie mają w mieście warunki bardzo komfortowe. Mieszkańcy je dokarmiają. To też sprzyja rozmnażaniu się tych ptaków. Ich populacja jest liczna i zdajemy sobie sprawę, że może to powodować uciążliwości - powiedziała krakowskiej rozgłośni dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa Ewa Olszowska-Dej.
Poinformowała też, że do magistratu wpłynęło już kilka próśb o skuteczne rozwiązanie latającego problemu, czym może zająć się nowa miejska jednostka odpowiedzialna za utrzymanie zieleni.
- Trzeba zacząć od działań związanych z dokarmianiem - dodała przypominając, że dyskusja o gołębiach w Krakowie nie jest nowa, ale zawsze trudna, bo są to ptaki od wieków kojarzone z kulturą i tradycją miasta.
Kultura kulturą, tradycja tradycją, ale nie można dopuścić do tego, aby odnawiane z wielką pieczołowitością zabytki duchowej stolicy Polski oraz głowy i ubrania jej mieszkańców, a także milionowych rzesz turystów były narażone na typową, ale wcale niepożądaną pamiątkę z podwawelskiego grodu.
A może by tak posypywać w miejscach ich pojawiania się zmieszane ze smaczną karmą środki antykoncepcyjne? Bo podjęta kilka lat temu próba odstraszania gołębi z Plant metodami hukowymi nie przyniosła żadnego rezultatu, a na częstowanie ich trucizną z pewnością nie zgodzą się miłośnicy ptaków i organizacje ekologiczne..
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE