Przed Sądem Okręgowym w Krakowie rozpoczął się proces cywilny z powództwa 92-letniego kapitana Zbigniewa Radłowskiego oraz Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej za naruszenie dóbr osobistych w postaci prawa do narodowej tożsamości, dumy i godności oraz wolności od mowy nienawiści przeciwko twórcom oraz producentom wyemitowanego w 2013 roku w Niemczech i w Austrii, a także w Telewizji Polskiej serialu telewizji ZDF pt. „Nasze matki, nasi ojcowie” - poinformowała Polska Agencja Prasowa.
„Według powodów, w serialu znalazły się m.in. sceny, które mają dowodzić, że Armia Krajowa była współwinna zbrodni na osobach narodowości żydowskiej; natomiast Niemcy są przedstawieni jako ofiary II wojny światowej” - czytamy w depeszy PAP.
- Przede wszystkim byłem dotknięty, oburzony, uznałem to za fałsz i świadomą robotę niemiecką w tym celu, żeby chociaż część odpowiedzialności za Holokaust przenieść na Polaków, że Polacy też są winni. Ja to rozumiem w ten sposób, że Niemcy, którzy rozpoczęli wojnę z Żydami już na terenie Niemiec, a potem doszli do Polski i utworzyli obozy koncentracyjne i tam ich mordowali, teraz część odpowiedzialności chcą zrzucić na Polaków i wszystko robią, żeby nas w to wciągnąć - powiedział PAP kpt. Radłowski, były więzień obozu Auschwitz-Birkenau, żołnierz AK, uczestnik Powstania Warszawskiego, który po jego kapitulacji trafił do stalagu, a po wyzwoleniu obozu został żołnierzem II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych, by po powrocie do Polski trafić w 1951 roku do więzienia na 12 lat za szpiegostwo (opuścił je na mocy amnestii w 1956 roku).
Sędziwy kombatant powołał się na konkretną scenę serialu, w której żołnierze AK napadli na pociąg, a po stwierdzeniu, że są tam Żydzi w pasiakach, zamknęli z powrotem wagony.
- Nie wyobrażam sobie, że gdyby doszło do tego, że pociąg został zatrzymany, wagony zostałyby zamknięte i nie udzielono by pomocy Żydom - wyjaśnił.
Przywołał także inny fragment, w którym pokazano, że partyzanci mogą kupić żywność od chłopów, ale z zastrzeżeniem, że nie ma wśród nich Żydów.
- Nigdy o tym nie słyszałem, nigdy takiej sytuacji nie było - zapewniał pytany przez sąd, czy spotkał się z podobną historią.
Zaprzeczył też, by AK-owcy okradali zwłoki, co przedstawiono w serialu.
- To było nie do pomyślenia: z pełnymi honorami i religijnymi, i wojskowymi te osoby były chowane - powiedział.
Stwierdził również, że nigdy nie słyszał przedstawianych w „Naszych matkach, naszych ojcach” opinii, iż według Polaków Żydzi są gorsi od Niemców i nic nie wie o działaniach partyzanckich przeciwko Żydom.
„Powodowie domagają się przeprosin we wszystkich telewizjach, w których film był emitowany lub poprzedzenia pierwszej emisji w pozostałych telewizjach, do których go sprzedano informacją historyczną ze stwierdzeniem, że jedynymi winnymi Holokaustu byli Niemcy. Podobnie - na stronie internetowej twórców. Chcą także usunięcia z filmu znaku graficznego AK na biało-czerwonych opaskach noszonych przez aktorów i zapłaty 25 tys. zł” - napisała PAP.
Pełnomocnicy pozwanych wnieśli o odrzucenie pozwu w całości, motywując to brakiem możliwości zbadania sprawy w Polsce. Skład orzekający oddalił jednak argument o braku jurysdykcji krajowej uznając, że polski sąd ma prawo i obowiązek procesować, skoro film był dostępny na terenie naszego kraju.
Sędzia Kamil Grzesik. uwzględnił część wniosków dowodowych obu stron, m.in. dotyczących przesłuchania konsultantów, producentów i autorki kostiumów na temat intencji oraz przesłania serialu. Niemieccy świadkowie zostaną przesłuchani za pomocą telekonferencji.
„Pełnomocnicy powodów chcieli, aby odbyło się to w formie pomocy prawnej przed niemieckim sądem. Krakowski sąd uznał, że należy kierować się zasadą bezpośredniości postępowania. Część wniosków dowodowych sąd odrzucił, część rozpozna w późniejszym terminie. Do sprawy przystąpiła także Prokuratura Okręgowa w Krakowie <z uwagi na ważny interes społeczny>. Sąd obejrzał na rozprawie pierwszy odcinek filmu. Pozostałe obejrzy na kolejnej rozprawie, której termin zostanie podany na piśmie” - czytamy w depeszy Polskiej Agencji Prasowej.
Powodów w procesie wspiera Reduta Dobrego Imienia - Polska Liga Przeciw Zniesławianiu, której prezes Maciej Świrski powiedział portalowi „Gościa Niedzielnego”:
- Cieszymy się, że sprawa ruszyła z miejsca. Zobaczymy jak potoczy się dalej. Strona niemiecka zamierza przedstawić wnioski dowodowe dotyczące rzekomego mordowania Żydów przez AK. W trakcie oglądania pierwszego odcinka filmu prawnicy strony pozywającej, prowadzący sprawę pro bono, zwracali uwagę sądu na niektóre fragmenty, przedstawiające wydarzenia i opinie nie mające zdaniem powodów odzwierciedlenia w faktach - powiedział Maciej Świrski, szef RDI.
RDI od kilku lat intensywnie propaguje wiedzę na temat historii i kultury Polski, przeciwdziała rasizmowi oraz ksenofobii zwróconym przeciwko obywatelom Rzeczypospolitej Polskiej bez względu na ich pochodzenie, inicjuje i wspiera działania mające na celu prostowanie pojawiających się w mediach nieprawdziwych informacji na temat historii Polski, a szczególnie przebiegu II wojny światowej, udziału w niej Polaków, stosunku Polaków do narodu żydowskiego, informacji na temat niemieckich obozów koncentracyjnych.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE