Polacy są jednak niepoprawni. Do końca marca, czyli ostatecznego terminu wymiany starych dowodów osobistych (tzw. książeczkowych) na nowe (tzw. plastikowe) pozostało zaledwie kilka dni, a obowiązku tego nie dopełniło jeszcze ponad 900 tysięcy obywateli Rzeczypospolitej. Niechlubnymi rekordzistami w tej dziedzinie są mieszkańcy województwa śląskiego.
Władze ugięły się pod tą presją i ustaliły nową, tym razem już definitywną datę wymiany dowodów na 31 marca 2008 roku. Ci, którzy nie zdążyli zgłosić się do urzędów gmin przed 1 stycznia odetchnęli z ulgą i...całkiem zapomnieli o niedopełnionym obowiązku. Teraz, kiedy zawisł nad nimi kolejny, tym razem już nieprzekraczalny termin, znowu liczą na wyrozumiałość Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Są to jednak płonne nadzieje: kolejnego przedłużenia terminu wymiany już na pewno nie będzie, zwłaszcza że media nieustannie przypominały w ciągu ostatnich tygodni o konieczności załatwienia tej sprawy. Wiceszef MSWiA Witold Drożdż nie pozostawił najmniejszych wątpliwości, referując tę kwestię w Sejmie.
Ministerstwo nie zamierza karać osób, które po 1 kwietnia wciąż nie będą miały nowego dowodu osobistego, ale staną one przed wieloma problemami. Nie każdą sprawę urzędową będzie się bowiem dało załatwić przy pomocy paszportu, którego to dokumentu też nie posiada zresztą spora część Polaków.
Cóż, pozostaje mi tylko odwołać się do własnych słów z przywołanego wyżej artykułu: "Kiedy słyszę i czytam o takich zachowaniach moich rodaków (a powtarzają się one przy każdej - podobnej do opisanej wyżej - sytuacji), zastanawiam się, czy i kiedy dojrzejemy wreszcie do tego, by móc w pełni odpowiedzialnie nazwać się społeczeństwem obywatelskim."
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE