Więc pijmy wino, szwoleżerowie, niech troski zginą w rozbitym szkle, gdy nas nie stanie nikt się nie dowie, czy dobrze było nam, czy źle!
Do grona chętnie śpiewających tę kawaleryjską pieśń Polaków dołączył - i to przed Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie - sam Ojciec Święty Franciszek, który powiedział w katechezie na temat cudu w Kanie Galilejskiej podczas środowej audiencji generalnej, że nie można „zakończyć wesela pijąc herbatę”, gdyż „to byłby wstyd, wino potrzebne jest podczas świętowania”.
Papież stwierdził, że dokonana przez Jezusa zamiana wody w szlachetny trunek była „wielkim darem Bożego miłosierdzia, pierwszym cudem, jakiego dokonał na początku swej publicznej działalności na weselu w Kanie Galilejskiej”, nie można więc „obchodzić wesele i świętować, jeśli brakuje wina”. Podkreślił, że wprawdzie do życia niezbędna jest woda, ale to wino „wyraża bogactwo uczty i radość święta” (wszystkie cytaty za depeszą Polskiej Agencji Prasowej).
Czymże zaś innym jak nie wielkim świętem będzie spotkanie milionowej rzeszy młodych w Krakowie i w Brzegach pod koniec lipca? A tak jak „trza być w butach na weselu”, tak trzeba pić na nim wino, byle z umiarem. Woda jest dobra, ale do ugaszenia pragnienia, a nie dla wyrażenia swojej radości ze spotkania z następcą Chrystusa na ziemi.
Wracając do miejsc zakwaterowania po ubogacających duchowo przeżyciach w trakcie ŚDM pielgrzymi z całego świata będą więc mogli z błogosławieństwem Ojca Świętego nucić za Ireną Santor (zwłaszcza że władze Krakowa nie ogłoszą na ten czas prohibicji):
Jeszcze mi wina nalej,
sobie i mnie,
jeszcze, jeszcze.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE