Okazuje się, że dzisiaj ukraść można wszystko, co tylko opłaci się złodziejom.
Wychodząc z tego założenia pracownicy największej firmy pogrzebowej w Łodzi ukradli w ciągu ostatnich 2-3 lat 190 trumien i 42 urny swemu pracodawcy - znanemu łódzkiemu biznesmenowi, byłemu sponsorowi Widzewa, a obecnie właścicielowi klubu żużlowego Orzeł Łódź Witoldowi Skrzydlewskiemu.
„- Byłem przekonany, że to błąd remanentowy. Niemal bezgranicznie ufałem swoim pracownikom. A oni to wykorzystali” - powiedział poszkodowany przedsiębiorca „Dziennikowi Łódzkiemu”.
Przed powiadomieniem policji Skrzydlewski przeprowadził własne śledztwo.
„Sprawdził ofertę konkurencyjnych zakładów pogrzebowych z Łodzi. Niemal od razu okazało się, że dwa z nich w ofercie pogrzebowej mają pochówek w trumnach pochodzących z firmy H. Skrzydlewska. Razem z przedstawicielami swoich dostawców, odwiedził podejrzewane zakłady pogrzebowe w Łodzi. W dwóch nie mieli wątpliwości. W jednym z nich wystawiono kilkanaście trumien pochodzących z kradzieży. W drugim trumny też zostały zabezpieczone przez policjantów” - czytamy w gazecie
Dochodzenie ułatwił fakt, że w ofercie firmy Skrzydlewskiego są bardzo charakterystyczne trumny i urny.
„- Z dotychczasowych ustaleń wynika, że skradzione trumny sprzedawane były do zakładów pogrzebowych po mocno zaniżonych cenach, oczywiście bez odpowiedniej dokumentacji handlowej” - powiedziała „DŁ” rzeczniczka Komendanta Wojewódzkiego Policji młodsza inspektor Joanna Kącka.
Policjanci mają już trzech podejrzewanych o kradzieże trumien i urn, odpowiedzialność poniosą także paserzy.
„- Mogę tak powiedzieć, bo mój tata już nie żyje. Ale w grobie by się przewracał, gdyby wiedział, że go pochowano w skradzionej trumnie” - skwitował na łamach „Dziennika Łódzkiego” ten złodziejski proceder na swoją szkodę Witold Skrzydlewski.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE