Tożsamość 15 ofiar z Katynia i z Charkowa próbują ustalić naukowcy z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie badający przekazane im przez Instytut Pamięci Narodowej czaszki polskich oficerów zamordowanych przez NKWD wiosną 1940 roku - poinformowało Radio RMF FM.
- W tej chwili jest robiona tomografia komputerowa, będą robione wizualizacje, badania skanerami trójwymiarowymi. Chcemy odtworzyć wygląd twarzy, a finalnie przeprowadzić badania genetyczne - powiedział reporterce RMF doktor Andrzej Ossowski z Katedry Medycyny Sądowej PUM.
12 czaszek pochodzi z Charkowa, 3 przywieziono z Katynia.
„Jest spora szansa, że identyfikacja się uda. 10 lat temu szczecińskim naukowcom udało się zidentyfikować pierwszego oficera z Katynia, którego czaszka znajdowała się w Zakładzie Medycyny Sądowej w Kopenhadze. Był to kpt. Ludwik Szymański. Już dokładne oględziny i analiza antropologiczna czaszki może zawęzić krąg poszukiwań” - czytamy na stronie internetowej Radia.
- Na jednej z czaszek widzimy obrażenia po trepanacji. Ta osoba zabieg przeżyła, a informacja o tym może być w dokumentach. Także określenie koloru włosów i oczu może pomóc w zawężeniu grupy osób identyfikowanych - wyjaśnił dziennikarce naukowiec.
Gdyby te metody zawiodły, wykorzystana zostanie analiza genetyczna: porównywanie próbek DNA ze szczątków z pobranymi od rodzin ofiar z powodzeniem stosowana od kilku lat przez zespół profesora Krzysztofa Szwagrzyka przy identyfikacji ofiar Żołnierzy Niezłomnych, m.in. na powązkowskiej „Łączce”.
- Poprzez przywracanie tożsamości przywracamy człowieczeństwo. Jedna zidentyfikowana ofiara znacznie bardziej przemawia do społeczeństwa niż mówienie o tysiącach czy setkach odnalezionych ofiar bezimiennych - dodał dr Ossowski w rozmowie z reporterką RMF.
Prace naukowców z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie potrwają kilkanaście miesięcy.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE