Kultura jest bogata duchem, ale bywa uboga materialnie, zwłaszcza w Polsce. Nic więc dziwnego, że pracownicy tego sektora: bibliotekarze, muzealnicy i filharmonicy przeprowadzili w Krakowie - podczas Tygodnia Bibliotek a przed Nocą Muzeów - dwie pokojowe pikiety, w trakcie których domagali się wymiernego szacunku do ich zawodów w postaci godnych płac pozostających w związku z jakością ich pracy.
To już druga taka akcja w tym samym czasie, kiedy wielu krakowian i turystów staje w długich kolejkach przez muzeami i może zapoznać się z problemami ludzi, dzięki którym one funkcjonują. W tym roku pikiety odbyły się przed Urzędem Marszałkowskim Województwa Małopolskiego i przed niedawno otwartym Pawilonem Czapskiego.
Protestujący mieli przypięte plakietki z napisem „Dziady Kultury”, przynieśli też duże plansze z reprodukcjami fotografii dziadów proszalnych z końca XIX wieku pochodzące ze zbiorów małopolskich muzeów.
Główne hasło pikiety brzmiało: „Czas nas docenić! Marka polskiej kultury nie może być budowana kosztem ludzi kultury!”. Wznoszono także okrzyki: „Nie chcemy zabytkowych pensji”, „Bibliotekarze nie mole, książkami się nie najedzą”, „Muzealnicy to nie zabytki i jeść muszą”, „Sama satysfakcja z pracy już nie wystarczy. Chcemy też gratyfikacji”.
Pracownikom instytucji kultury chodzi o to, aby końca 2018 roku średnie wynagrodzenie osiągnęło kwotę 4597 złotych, czyli kwotę podaną przez poprzedniego ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego. Różnice średnich wynagrodzeń między małopolskimi instytucjami kultury sięgają obecnie kwoty 1650 zł.
Nawet pensje osób posiadających kierunkowe wykształcenie oraz odpowiednie kwalifikacje (systematycznie poszerzane) oscylują wokół najniższej krajowej. Warto też zwrócić uwagę, że ze względu na godziny otwarcia muzeów, filharmonii, bibliotek i innych instytucji kultury praca w nich odbywa się w systemie zmianowym, także wieczorami oraz w weekendy.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE