Ze smutkiem powracam do kontrowersji wokół pomnika \"Tym, którzy stawiali opór komunizmowi w latach 1944-1956\", mającego powstać na krakowskim placu Inwalidów. Tę przykrą sprawę opisałem w artykule pt. „Czyj pomnik?”, zmieszczonym w portalu poland.us 13 lipca 2007 roku. Z projektem wzniesienia takiego monumentu wystąpili w połowie lat 90. ubiegłego wieku więźniowie polityczni okresu stalinowskiego, wśród nich także młodociani \"pensjonariusze\" obozu w Jaworznie.
Wszystko zmierzało już ku pomyślnemu finałowi, kiedy nagle młodzi lokalni politycy Platformy Obywatelskiej postanowili wzbogacić projekt więźniów stalinizmu, przegłosowując w Radzie Miasta Krakowa budowę dokładnie w tym samym miejscu pomnika Orła Białego, mającego upamiętniać wszystkich polskich patriotów, zmagających się z wrogami Rzeczypospolitej w latach 1939-1989. Stwierdzili, że takie poszerzenie idei jest słuszne, wzniosłe i mądre, powinno więc spotkać się z entuzjastycznym przyjęciem wszystkich krakowian, na czele z kombatanckim komitetem. Na jego stanowczy protest w ogóle nie zwrócili uwagi, dziwiąc się że ktoś może nie akceptować ich sposobu myślenia.
Na próżno członkowie komitetu prosili ich, aby zaproponowali inną lokalizację dla tego monumentu, skoro plac Inwalidów został już dawno przeznaczony pod inny pomnik. Bezskutecznie zabiegali w samorządzie gminy o uszanowanie wcześniejszych ustaleń. Nie pomogło im nawet wsparcie krakowskich struktur Prawa i Sprawiedliwości.
Radni PO zlekceważyli ich pomysł, trud, społeczny zapał i ostatecznie – zarządzając dyscyplinę partyjną, aby zagłuszyć głosy zdrowego rozsądku i poważania dla kombatantów we własnych szeregach - przeforsowali uchwałę o budowie pomnika Orła Białego dokładnie tam, gdzie od siedmiu lat tkwi kamień węgielny pod przyszły znak pamięci o tych, którzy stawiali opór komunizmowi w najgorszych czasach, czyli do1956 roku.
Nie rozumiem, jakie intencje kierują młodymi, słabo zorientowanymi w historii własnego kraju oraz wyzbytymi szacunku dla weteranów walk o niepodległość ludźmi z PO, ale z pewnością trudno je nazwać szlachetnymi. Zastanawiam się tylko, jak partia mająca w nazwie słowo "obywatelska" może zachowywać się w sposób, którego głównym wyznacznikiem jest niszczenie oddolnej, obywatelskiej właśnie inicjatywy i przekonywanie chcących uczcić pamięć swoich bohaterskich kolegów starszych ludzi, że Platforma wie lepiej, co jest dla nich dobre i jaki pomnik powinno się im zbudować.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE