- Home >
- WIADOMOŚCI >
- Polska
Czystka trwa... czyli polowania na czarownice w Polsce
Piotr Piętak 06 kwietnia, 2016
Konie padają. Minister Jurgiel już wie, że to agenci je trują. Brakuje tylko komunikatu o stonce i zastępów katolickich pionierów zbierających z pieśnią na ustach te „agenturalne” owady z polskich pól, na których niedługo zakwitnie ozimina. Minister Jurgiel wie, że agenci są wszędzie.
Gdy w 2007 roku, jako wiceminister MSWiA, chciałem zlikwidować sowiecką instytucję czyli Główny Urząd Geodezji i Kartografii, oskarżył mnie, że jestem agentem francuskich służb specjalnych.
Minister Jurgiel jest geodetą z wykształcenia i bronił sowieckich pomysłów jak dzielny, sowiecki komsomolec. Dzisiaj biedne konie wydane na pastwę ministra zdechną i pośmiertnie zostaną oskarżone o agenturalność na rzecz islamskich szeików.
Czystka trwa. Aparat partyjny PiS rozpoczął ofensywę pod znakiem komunistycznego teoretyka A. Gramsciego, który twierdził, że tylko ten kto zarządza i tworzy kulturą, może rządzić w postkomunistycznym świecie. Kultura = władza. Dlatego nowa i lepsza władza rozpoczęła czystkę w Instytucie Książki. Prezesa wyrzucono. Zarząd także. Nowy prezes i nowy zarząd mają za zadanie przeprowadzenie rewolucji narodowej w literaturze polskiej. Wierszy bez rymów drukować się nie będzie. Wiersze bez rymów – jak wiadomo od 100 lat – są antynarodowe. I w dodatku jak wykazało śledztwo ministra Glińskiego, nikt ich nie czyta.
Czystka trwa. Zastępy rządowych dziennikarzy poszukują dniami i nocami „resortowych dzieci”. Polski ambasador w USA jest „resortowym dzieckiem”. Komunikat o tym fakcie zabrzmiał jak „Bogurodzica” śpiewana przez polskich rycerzy przed bitwą pod Grunwaldem. Na pytanie? Jestem czy nie jestem resortowym dzieckiem?
Odpowiadam z całą szczerością, na jaką mnie stać. Rzecz jasna, że jestem. Jak każde resortowe dziecko pochodzę z rodziny, która zrobiła karierę w PRL, mój ojciec nie był wprawdzie członkiem PZPR, ale był wiceprzewodniczącym Związku Literatów Polskich, a dzisiaj oznacza to, że był co najmniej agentem tzw. służb specjalnych, z czego z kolei wynika – dla moich wczorajszych kolegów - że był on komunistą do kwadratu, komunistą niebezpieczniejszym niż normalny członek PZPR, bo „ukrytym”, maskującym swoje prawdziwe oblicze przed czujnym wzrokiem naszych szpiegujących się nawzajem – bez chwili wytchnienia - obywateli.
Zreasumujmy - konie padają lub są werbowane przez służby specjalne wrogich państw, A. Gramsci rządzi w PiS, polowania na czarownice, tfu, na „resortowe dzieci” zostało rozpoczęte. Na odcinku propagandy natomiast wierni uczniowie geniusza polskiej polityki wylansowali iracką emigrantkę – ładna, biust jak malowanie, a co za nogi - która z talentem godnym bolszewickich agitatorów z 1917 roku, upowszechnia hasła tak drogie naszemu prawicowemu elektoratowi. „Każdy emigrant to potencjalny terrorysta”, „Zakazać Islamu” itd. itp. Czysta żywa prawda. Zarządzanie strachem – jak uczył Lenin, Trocki i ich uczeń Stalin – jest podstawą każdej rewolucji.
Tak więc, aby zrozumieć polską rewolucję, czytajmy klasyków. Ja na ten przykład czytałem arcydzieło propagandy W. I. Lenina, broszurkę wydaną w maju 1917 roku pt. „Partie polityczne w Rosji a zadania proletariatu”. Uczmy się od tych, którzy nas świat stworzyli.
Piotr Piętak
e-korupcja.pl
KATALOG FIRM W INTERNECIE