Urząd Miasta Gdańska zatrudnił na pełny etat myśliwego, do którego zadań należy odławianie i wywożenie z terenu miasta niepożądanych dzikich zwierząt - poinformowała „Rzeczpospolita”.
Główną plagą są dziki. Dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego UMG Tadeusz Bukontt powiedział gazecie, że coraz większa liczba problemów związanych z dzikimi zwierzętami wynika z faktu, że miasto jest położone blisko terenów leśnych, ma ich też sporo na swoim obszarze, a w dodatku rozrasta się: powstają nowe osiedla, często w miejscach zamieszkanych przez dziki. W dodatku mieszkańcy często niewłaściwie zabezpieczają przydomowe śmietniki, których zawartość stanowi doskonałe źródło pokarmu dla dzikich zwierząt.
„Obok ewentualnych odstrzałów i odłowów, które wymagają codziennego sprawdzania klatek, <miejski myśliwy> ma zajmować się także prewencją. Częścią tych działań będą spotkania z mieszkańcami, działkowcami czy zarządami spółdzielni, w czasie których specjalista będzie udzielać rad dotyczących skutecznych sposobów zabezpieczenia działek czy śmietników przed dzikimi zwierzętami” - czytamy w „Rz”.
Michał Piotrowski z biura prasowego gdańskiego magistratu wyjaśnił gazecie, że pracuje on wyłącznie w godzinach dziennych, dyżury nocne i weekendowe pełnią zaś - tak jak dotychczas - myśliwi zakontraktowani przez miasto.
„W ubiegłym roku na terenie Gdańska odłowiono ponad 50 dzików: zostały one wywiezione za miasto i wypuszczone na terenach leśnych. Prawie 40 dzików objęły odstrzały redukcyjne, a 50 zostało poszkodowanych w wypadkach i – ze względu na ich stan - uśpionych. Uśpić trzeba było także poszkodowane w wypadkach m.in. 40 saren, 59 lisów, kilka kun, borsuków i jenotów, a także niemal 20 ptaków, w tym łabędzi, bocianów, jastrzębi i mew” - napisała „Rzeczpospolita”.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE