Propagandowe prężenie muskułów w dziedzinie militarnej ma tak długą tradycję jak długa jest historia konfliktów zbrojnych. Przechwałkom nie ma końca, chociaż łatwo popaść w budzącą już nie respekt, ale śmiech przesadę.
Właśnie obserwujemy to - nie po raz pierwsze i zapewne nie ostatni - na przykładzie przywódcy Korei Północnej. Kim Dzong Un ogłosił wynalezienie zabójczej broni, która zamienia czołgi wroga w… gotowane dynie.
Jak poinformowała „Rzeczpospolita”, obserwował on testy nowego działa i na własne oczy miał widzieć, że strzela ono tak precyzyjnie jak karabin snajperski, a jednocześnie dysponuje największym zasięgiem spośród wszystkich broni świata.
„Mają mu się nie oprzeć nawet najszybsze oraz najbardziej opancerzone wozy wrogów Korei Północnej. Nic nie uratuje Zachodu przed tym, by zmienić stan skupienia - z czołgowego w dyniowy. W końcu jeżeli tak twierdzi sam przywódca, to musi to być prawda” - czytamy w gazecie.
Działo wkrótce trafi do masowej produkcji, a później zostanie rozmieszczone na plażach północnej części półwyspu i na pierwszych liniach frontu.
Można sobie żartować z usiłującego straszyć Zachód północnokoreańskiego dyktatora, ale warto pamiętać, że dysponuje on jedną z największych pod względem liczebności armii świata: 1,2 miliona żołnierzy w czynnej służbie. Korea Południowa ma siły zbrojne o połowę mniejsze, a to ona jest głównie zagrożona przemianą swoich czołgów w dynie.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE