KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 22 listopada, 2024   I   01:32:56 AM EST   I   Cecylii, Jonatana, Marka
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Niereformowalny Kaczyński

13 lutego, 2008

Każdy polityk, nawet cieszący się ogromnym kredytem społecznego zaufania oraz powszechnie lubiany przez media musi mieć się jednak na baczności przed dziennikarzami i uważać na to, co mówi w ich obecności. Powinien wystrzegać się powiedzenia o choćby jedno słowo za dużo, a już zwłaszcza jeśli ma ono być wyrazem krytyki pod adresem tych mediów, za którymi z jakichś względów nie przepada bądź uważa je za działające w imieniu interesów sprzecznych z racją stanu jego państwa.

Gdy przed kamerami i mikrofonami staje zaś polityk, który nie ma dobrej opinii w  najbardziej opiniotwórczych środowiskach dziennikarskich, czyhających na każde jego potknięcie, musi on zachować wzmożoną czujność; w szczególności nie wolno mu  zaś wdawać się w niepotrzebną polemikę, ani lekceważyć bądź obrażać przedstawicieli nie darzonych przez siebie sympatią mediów.     

Jednym z takich polityków, który powinien być wręcz przesadnie ostrożny w kontaktach z dziennikarzami jest Jarosław Kaczyński. Wiele razy przekonał się już bowiem, jak chętnie spora część z nich atakuje go i prowokuje do wypowiedzi, z których  musi się później gęsto tłumaczyć, najczęściej emocjami, które go poniosły (czasami zresztą w pełni psychologicznie uzasadnionymi, ale doświadczonemu politykowi nie przystoi im  przecież ulegać).    

Niestety, były premier jest w tej materii niereformowalny. Wyraźnie widać, że nadal źle czuje się w obecności mediów, których większość uważa - całkiem zresztą słusznie - za nieprzychylne sobie, a nawet jawnie wrogie. W ferworze dyskusji zapomina jednak, jak łatwo mogą go one sprytnie podejść i skompromitować.     

Dziennikarze nie muszą się nawet specjalnie wysilać, bo prezes Prawa i Sprawiedliwości często sam daje im do rąk znakomity prezent. Szczególnie lubuje się on w wypominaniu niektórym - jednoznacznie nieżyczliwym mu - rozgłośniom radiowym, stacjom telewizyjnym i gazetom obecności w nich niepolskiego kapitału, a co za tym idzie służenia interesom obcym racji stanu Rzeczypospolitej.    

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że ma on rację z ekonomicznego, ale już niekoniecznie z politycznego punktu widzenia. Wyciąganie tego zarzutu na konferencji prasowej w chwili, kiedy reprezentant takiego właśnie medium zadaje mu niewygodne pytanie, jest jednak wbrew elementarnym zasadom public relations i odnosi odwrotny do zamierzonego skutek. Dziennikarska solidarność powoduje bowiem natychmiastowe zwarcie szyków zdecydowanej większości mediów przeciw niemu, co przekłada się na utratę kilku kolejnych punktów w sondażach.    

Kaczyński wydaje się nie zdawać sobie sprawy z kłopotów, jakie ściąga swym nierozważnym postępowaniem na swoje ugrupowanie. Co gorsze, nie przyjmuje do wiadomości żadnej krytyki i systematycznie brnie w kolejne w kłopoty, nakręcając  w ten sposób spiralę zupełnie niepotrzebnych emocji, a także stwarzając zbędne problemy tam, gdzie w ogóle nie powinny one powstawać.    

Wojny z mediami nie wygra bowiem żaden polityk, a już na pewno nie taki, który od dawna ma je niemal wszystkie przeciw sobie.

Jerzy Bukowski