Uniwersytet Jagielloński postanowił pójść w ślady wielu zachodnioeuropejskich i amerykańskich uczelni, na których profesorskie kontrakty są już od dawna w dużym stopniu uzależnione od tego, jak oceniają swych wykładowców studenci.
Nie wiem, czy iście rewolucyjne posunięcie władz najstarszej polskiej akademii przyniesie pożądane efekty i czy z jej doświadczeń skorzystają inne szkoły wyższe, ale sam pomysł wart jest pozytywnego odnotowania.
Ocena profesorów będzie się odbywać na podstawie anonimowych ankiet, wypełnianych przez studentów. Znajdzie się w nich szereg opracowanych przez fachowców od psychologii i pedagogiki punktów, pozwalających na sformułowanie wszechstronnej opinii o każdym wykładowcy. Ankietowani pochylą się nad zasobem i sposobem przekazywanej przez nich wiedzy, kulturą osobistą, dostępnością i łatwością (bądź wprost przeciwnie) kontaktu na dyżurach.
Trzech najwyżej ocenionych wykładowców z każdego kierunku studiów otrzyma na następny rok akademicki podwyżki w wysokości 600, 500 i 400 złotych. Są to znaczne kwoty w stosunku do upokarzająco niskich przeciętnych pensji pracowników polskich uczelni. Jest także druga strona medalu: najgorzej ocenieni przez studentów profesorowie zostaną poproszeni na rozmowy z dziekanami, którzy ujawnią im pełną treść ankiet na ich temat (Ustawa o ochronie danych osobowych nie pozwala na ich upublicznienie w żadnej formie) oraz szczegółówo i rzeczowo przedyskutują je z nimi. Jeżeli owi outsiderzy nie poprawią swych notowań u studentów w następnym roku, rektor rozważy możliwość rozwiązania z nimi umów o pracę.
Ponieważ tak pozytywne, jak i negatywne studenckie oceny będą miały realny wpływ na wysokość uposażeń, a nawet na ewentualne przedłużenie kontraktu bądź zwolnienie wykładowców, UJ postanowił podejść do tej sprawy bardzo poważnie, prosząc wypełniające ankiety osoby o rzetelne i uczciwe potraktowanie tego zadania, czyli o powściągnięcie różnorakich emocji, jakie budzą u nich profesorowie.
Nigdy nie można oczywiście wykluczyć, że niektórzy studenci zechcą jednak wykorzystać tak wspaniałą okazję do dokonania zemsty na tych wykładowcach, którzy stawiali im wysokie wymagania podczas zajęć i egzaminów. Dlatego też ankiety będą rozdawane w ciągu roku akademickiego, czyli jeszcze przed egzaminami.
Nawet jeśli znajdą się na nich wyjątkowo surowe (być może i obraźliwe) opinie, można je będzie wypośrodkować. Piszę to na podstawie konkretnych doświadczeń. Na wielu uczelniach organizowane są już bowiem od kilku lat podobne akcje, tyle że bez tak wymiernych konsekwencji. I okazuje się, że studenckie oceny w zdecydowanej większości pokrywają się z tymi, jakie po cichu wydają wykładowcom ich koledzy oraz przełożeni.
W Polsce zbyt często zapominamy, że to profesorowie są dla studentów, a nie na odwrót. Wiele osób płaci całkiem spore pieniądze za możliwość nabywania wiedzy w zaocznym i wieczorowym trybie studiowania. Ci, którzy - dzięki dobrym stopniom na świadectwie maturalnym - studiują dziennie, czyli bezpłatnie na prestiżowych uczelniach (jak właśnie UJ), mają zaś prawo oczekiwać najwyższych standardów naukowych, dydaktycznych i moralnych od swoich wykładowców.
Jak znam polskie życie uczelniane (a uczestniczę w nim od ponad 27 lat, wykładając - mam nadzieję, że nie najgorzej - filozofię na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie), wdrożony przez Alma Mater eksperyment wcale nie będzie przebiegał gładko. Źle ocenieni profesorowie będą bowiem wynajdywać na potrzeby decydujących o ich przyszłości rozmów ze swymi przełożonymi dziesiątki usprawiedliwień i dowodzić im, że fatalne opinie o nich wynikają wyłącznie z tego powodu, iż są sumienni oraz wymagający, co nie podoba się studentom.
Dużo wody musi jeszcze upłynąć w Wiśle, aby pracownicy naszych szkół wyższych przyzwyczaili się do konieczności poważnego brania pod uwagę tego, co sądzą o nich studenci, często traktowani, niestety, przez profesorów bez należytego szacunku, a nawet z pewną dozą pogardy. Najwyższy czas to zmienić i chwała klejnotowi polskiej nauki, że zdecydował się na pionierskie działanie w tej dziedzinie.
Jerzy Bukowski
Ocena profesorów będzie się odbywać na podstawie anonimowych ankiet, wypełnianych przez studentów. Znajdzie się w nich szereg opracowanych przez fachowców od psychologii i pedagogiki punktów, pozwalających na sformułowanie wszechstronnej opinii o każdym wykładowcy. Ankietowani pochylą się nad zasobem i sposobem przekazywanej przez nich wiedzy, kulturą osobistą, dostępnością i łatwością (bądź wprost przeciwnie) kontaktu na dyżurach.
Trzech najwyżej ocenionych wykładowców z każdego kierunku studiów otrzyma na następny rok akademicki podwyżki w wysokości 600, 500 i 400 złotych. Są to znaczne kwoty w stosunku do upokarzająco niskich przeciętnych pensji pracowników polskich uczelni. Jest także druga strona medalu: najgorzej ocenieni przez studentów profesorowie zostaną poproszeni na rozmowy z dziekanami, którzy ujawnią im pełną treść ankiet na ich temat (Ustawa o ochronie danych osobowych nie pozwala na ich upublicznienie w żadnej formie) oraz szczegółówo i rzeczowo przedyskutują je z nimi. Jeżeli owi outsiderzy nie poprawią swych notowań u studentów w następnym roku, rektor rozważy możliwość rozwiązania z nimi umów o pracę.
Ponieważ tak pozytywne, jak i negatywne studenckie oceny będą miały realny wpływ na wysokość uposażeń, a nawet na ewentualne przedłużenie kontraktu bądź zwolnienie wykładowców, UJ postanowił podejść do tej sprawy bardzo poważnie, prosząc wypełniające ankiety osoby o rzetelne i uczciwe potraktowanie tego zadania, czyli o powściągnięcie różnorakich emocji, jakie budzą u nich profesorowie.
Nigdy nie można oczywiście wykluczyć, że niektórzy studenci zechcą jednak wykorzystać tak wspaniałą okazję do dokonania zemsty na tych wykładowcach, którzy stawiali im wysokie wymagania podczas zajęć i egzaminów. Dlatego też ankiety będą rozdawane w ciągu roku akademickiego, czyli jeszcze przed egzaminami.
Nawet jeśli znajdą się na nich wyjątkowo surowe (być może i obraźliwe) opinie, można je będzie wypośrodkować. Piszę to na podstawie konkretnych doświadczeń. Na wielu uczelniach organizowane są już bowiem od kilku lat podobne akcje, tyle że bez tak wymiernych konsekwencji. I okazuje się, że studenckie oceny w zdecydowanej większości pokrywają się z tymi, jakie po cichu wydają wykładowcom ich koledzy oraz przełożeni.
W Polsce zbyt często zapominamy, że to profesorowie są dla studentów, a nie na odwrót. Wiele osób płaci całkiem spore pieniądze za możliwość nabywania wiedzy w zaocznym i wieczorowym trybie studiowania. Ci, którzy - dzięki dobrym stopniom na świadectwie maturalnym - studiują dziennie, czyli bezpłatnie na prestiżowych uczelniach (jak właśnie UJ), mają zaś prawo oczekiwać najwyższych standardów naukowych, dydaktycznych i moralnych od swoich wykładowców.
Jak znam polskie życie uczelniane (a uczestniczę w nim od ponad 27 lat, wykładając - mam nadzieję, że nie najgorzej - filozofię na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie), wdrożony przez Alma Mater eksperyment wcale nie będzie przebiegał gładko. Źle ocenieni profesorowie będą bowiem wynajdywać na potrzeby decydujących o ich przyszłości rozmów ze swymi przełożonymi dziesiątki usprawiedliwień i dowodzić im, że fatalne opinie o nich wynikają wyłącznie z tego powodu, iż są sumienni oraz wymagający, co nie podoba się studentom.
Dużo wody musi jeszcze upłynąć w Wiśle, aby pracownicy naszych szkół wyższych przyzwyczaili się do konieczności poważnego brania pod uwagę tego, co sądzą o nich studenci, często traktowani, niestety, przez profesorów bez należytego szacunku, a nawet z pewną dozą pogardy. Najwyższy czas to zmienić i chwała klejnotowi polskiej nauki, że zdecydował się na pionierskie działanie w tej dziedzinie.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Nabór wniosków na dofinansowanie przedsięwzięć polonijnych organizowanych przez Polonię w roku 2025
Ks. Kryża: 1000 dni tragedii ludzi na Ukrainie
Aktualne terminy wysyłki paczek do Polski na Boże Narodzenie. Wyślij paczki na święta przez Polonez America
Elektryk w mieście Nowy Jork Ampol Electrical Contractors, Inc. Polska firma elektryczna w pełni ubezpieczona
Medicare, Rollover IRA i Ubezpiecznia w NY, NJ, CT, PA, FL, TX, MI, CA, CO, NV, TN, NC po polsku u Natalii Zimnoch
Bilety lotnicze, wysyłka pieniędzy do Polski i podatki na Maspeth. Agencja Doma Travel & Tax Services
Polski agent nieruchomości na Florydzie oferuje domy i mieszkania na sprzedaż. Anna Mierzwiński
zobacz wszystkie