Podczas wyborów dochodzi do różnych sytuacji, także bardzo zabawnych. Niektóre z nich są jedynie wdzięcznym tematem dla mediów, inne stają się podstawą dochodzeń prokuratorskich i spraw sądowych.
Do tej drugiej kategorii należy incydent z pierwszej tury tegorocznych wyborów prezydenckich: w Krakowie pewien mężczyzna usiłował zjeść kartę do głosowania.
„Marcin P. po przyjściu do komisji wyborczej wziął kartę do głosowania, a następnie zaczął ją fotografować, po czym próbował z nią wyjść. Gdy członkowie komisji zwrócili mu uwagę, mężczyzna zaczął krzyczeć, więc członkowie komisji próbowali mu odebrać kartę. Ten wtedy ją zmiął i wsadził do ust” - opisał ten incydent Onet.
Co ciekawe, nietypowy smakosz sam zadzwonił na policję, która zabezpieczyła resztki karty.
- Przesłuchany w charakterze podejrzanego Marcin P. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i skorzystał z przysługującego mu prawa do odmowy składania wyjaśnień - powiedziała portalowi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.
Do sądu trafił już akt oskarżenia w tej sprawie.
„Za niszczenie, ukrywanie czy przerabianie protokołów lub innych dokumentów wyborczych grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech” - czytamy w Onecie.
Ciekawe, czym popita została zjedzona część karty wyborczej i nazwiska których kandydatów trafiły do żołądka Marcina P., a następnie…
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE