Mamy oto kolejną odsłonę historycznego sporu pomiędzy mieszkańcami Podhala a obywatelami podwawelskiego grodu. Pierwszy opisał go ponad 200 lat temu Wojciech Bogusławski w komediodramie pod tytułem \"Krakowiacy i górale\", dzisiaj włączają się weń potomkowie jej bohaterów.
Z polskimi bacami i gazdami nie ma zaś żartów, bo każdy z nich może wyjść z zaostrzoną jeszcze przez dalekiego przodka w czasie szwedzkiego potopu ciupagą i raz dwa zakończyć wymyśloną przez krakusów kampanię promocji ich miasta kosztem Zakopanego. Dodatkowego smaczku nadaje też temu sporowi wspomnienie legendy, wedle której rezydujący pod królewskim zamkiem na Wawelu smok zakończył swój żywot po spożyciu nie czego innego, jak właśnie owcy.
Nie wiadomo wprawdzie, czy była ona wyhodowana na tatrzańskich halach, ale górale chętnie powołują się na ten fragment dobrze znanej wszystkim Polakom legendy i grożą, że jeśli krakowianie będą nazbyt nachalni w propagowaniu turystycznych walorów swojego miasta kosztem Podhala, to niechybnie znajdzie się wśród nich nowy szewczyk Skuba. Pod Wawel dojedzie luksusowym samochodem w niespełna dwie godziny, a ze siarką nie będzie miał problemu, bo powietrze w prastarej stolicy Rzeczypospolitej nadal pełne jest szkodliwych dla smoków i ludzi związków chemicznych.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE