Ależ wielka radość zapanowała od wczoraj w mainstreamowych mediach w Polsce! Ich dziennikarze bardzo długo i z coraz większym zniecierpliwieniem czekali na okazję, aby móc znowu zacząć straszyć rodaków perspektywą powrotu do władzy Prawa i Sprawiedliwości jako formacji napędzanej przez nieodpowiedzialnych fanatyków oraz niepohamowanych szaleńców.
Do takiego obrazu nie pasują jednak ani prezydent Andrzej Duda, ani kandydatka na premiera Beata Szydło. Całą nadzieję pokładano więc w Jarosławie Kaczyńskim i w Antonim Macierewiczu, bo to właśnie oni kreowani są od wielu lat przez owe media na prawdziwą, czyli groźną dla Polski twarz PiS. Tymczasem ta dwójka „złowrogo milczała”, a kiedy Kaczyński wyszedł ostatnio z cienia, nie dawał żadnych powodów do przypuszczenia nań zmasowanego ataku medialnego.
No i wreszcie mainstreamowi dziennikarze się doczekali. Skoro prezesa partii nie udało się - na razie! - przyłapać na żadnym godnym potępienia wystąpieniu, dorwano wiceprezesa i to na drugiej półkuli. Podczas spotkania z amerykańską Polonią Macierewicz odsłonił ten upragniony przez nich okropny wizerunek mającego szansę na objęcie władzy po październikowych wyborach ugrupowania, twierdząc mi.in., że prezydent Duda odtajni aneks do raportu o likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, ofiary katastrofy smoleńskiej będą ekshumowane, a odpowiedź na pytanie, czy Donald Tusk był agentem STASI, pozostawił domyślności słuchaczy.
No i zaczęła się ostra jazda. Wszystkie programy informacyjne oraz publicystyczne w sprzyjających Platformie Obywatelskiej stacjach telewizyjnych i rozgłośniach radiowych (czyli w większości) dosłownie zachłysnęły się tymi wypowiedziami, domagając się od czołowych polityków PiS, a zwłaszcza od Beaty Szydło, aby przyznali, czy głos Macierewicza jest reprezentatywnym głosem partii i czy on sam jest przewidywany do objęcia funkcji ministra obrony narodowej w ewentualnym rządzie tworzonym przez nią po wyborach.
Ileż nieskrywanej radości i satysfakcji było słychać w pytaniach zadawanych wczoraj przez dziennikarzy! Z jaką rozkoszą emitowano fragmenty występu Macierewicza za Atlantykiem! Wreszcie można było wrócić do dawnej retoryki, której osią przewodnią jest przedstawianie Kaczyńskiego i jego partii w najczarniejszych barwach. Po miesiącach posuchy trysnął zdrój nienawiści do PiS, który niechybnie doprowadzi Polskę do ruiny, jeśli dojdzie do władzy. Po tak długim wyczekiwaniu nastąpiła chwila triumfu.
Czy na tym paliwie da się jednak dojechać aż do ciszy wyborczej? Jeśli Kaczyński i Macierewicz - bo na nich będą wycelowane kamery oraz mikrofony gdziekolwiek się pojawią - powstrzymają swój polityczny i polemiczny temperament po amerykańskiej nauczce, będzie to bardzo trudne zadanie, zważywszy na już wysokie, a ciągle jeszcze rosnące notowania Prawa i Sprawiedliwości we wszystkich sondażach. Ale skoro mainstream poczuł już krew, to na pewno nie odpuści.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE