Stara zasada głosi, że nie ma takiej obietnicy, jakiej nie złożyłby potencjalnym wyborcom ubiegający się o ich głosy polityk.
Trzeba przyznać, że w tym festiwalu bardziej i mniej realnych zapowiedzi znacząco wyróżnił się kandydujący do Sejmu w okręgu tarnowskim z Ruchu Kukiz`15 Marek Ciesielczyk.
Zadeklarował on wypłacenie po 1000 złotych każdemu wyborcy, jeśli po uzyskaniu mandatu parlamentarnego nie spełni składanych w kampanii obietnic wyborczych, czyli m.in. złożenia projektów uchwał dotyczących wzrostu dochodu na jednego członka rodziny w Polsce i zmiany ordynacji wyborczej w duchu JOW.
- Apeluję do wszystkich kandydatów, żeby złożyli podobne przyrzeczenia publiczne, że nie okłamią wyborców i dotrzymają obietnic. Jak skłamią po raz kolejny, to powinni zobowiązać się do wypłacenia odszkodowania wszystkim wyborcom w swoim okręgu - powiedział Ciesielczyk na antenie Radia Kraków-Małopolska.
W tarnowskim okręgu wyborczym jest blisko 600 tysięcy osób uprawnionych do głosowania. Zastanawiam się, jak można jednak spełnić taką obietnicę, jeżeli głosowanie jest tajne. Najwidoczniej mamy do czynienia z kolejną, aczkolwiek bardzo oryginalną próbą zamącenia w głowach niezbyt świadomym wyborcom.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE