- Home >
- WIADOMOŚCI >
- Polska
Klasztor na Świętym Krzyżu - Miejsce ostatniego spoczynku Jeremiego Wiśniowieckiego
27 grudnia, 2007
Miejsce szczególne i jedyne w swoim rodzaju. Wyjątkowość jego została doceniona już w czasach przedchrześcijańskich, kiedy to właśnie tu na Łysej Górze, ( pierwotna nazwa wzgórza Świętego Krzyża ), funkcjonowało wielkie sanktuarium pogańskie.
Jak pisze Jan Długosz, na wzór architektury wczesnego średniowiecza, wokół klasztoru zaczęły powstawać liczne zabudowania gospodarcze. Budynki powstawały w różnych okresach i były wielokrotnie niszczone. Największymi „wrogami" dawnych klasztorów i ich obejść, były wojny i pożary. Klasztor na Łysej Górze był kilkakrotnie łupiony i palony przez: Tatarów, Litwinów, Szwedów oraz Austriaków. Jednak Polacy zawsze potrafili się zjednoczyć, by ratować i rekonstruować swoje dobytki kulturalno – historyczne, stanowiące niezrównaną wartość narodową. Po wielu rekonstrukcjach, klasztor powoli tracił rysy typowo ciężkiej budowli średniowiecznej, a nabierał formy i wyglądu czasów, w którym został odnowiony.
Przed wejściem do środka zachowana jest barokowo-klasycystyczna zachodnia fasada kościoła. Liczne jej zdobienia podkreślają całkowite odejście architektoniczne, od grafiki wieków średnich. Podobno, po zjednoczeniu przez Kazimierza Odnowiciela syna Mieszka II, Małopolski, Wielkopolski i Śląska, w cieniu wspomnianej fasady modlił się król Polski, dziękując Bogu za wielkie błogosławieństwo. Najstarszy syn Odnowiciela, Bolesław Szczodry zwany też Śmiałym, w tym samym miejscu co jego ojciec, modlił się dziękując Panu Jezusowi za doprowadzenie go do koronacji na prawowitego władcę Polski, które nastąpiło w Boże Narodzenie w 1076 roku. Jak głosi stare podanie świętokrzyskie, Bolesław Śmiały, gdy nakazał ściąć biskupa krakowskiego Stanisława, modlił się pod wspomnianą fasadą o przebaczenie mu win. Ufundował też wielki obraz z Dzieciątkiem Jezus, który to gdzieś zginął, ponieważ jak sądzono Bóg nie przyjął takiej pokuty królewskiego władcy.
Do wnętrza klasztoru wchodzimy przez furtę, a tuż obok niej znajdują się barokowe krużganki. One to, otaczają wewnętrzny dziedziniec tzw. wirydarz, fundowany przez króla Władysława Jagiellona i kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, w I połowie XV wieku. Król Jagiełło, modlił się na Świętym Krzyżu, tuż przed wyruszeniem na pola Grunwaldu, aby Święta Trójca miała Polskę i jego jako władcę w opiece, podczas bitwy śmiertelnej z zakonem krzyżackim, mającej miejsce w dniu 15 lipca 1410 roku. Wirydarz ten, wybudowany został w stylu gotyckim. Nad głowami osób biorących udział w klasztornych nabożeństwach, widnieje typowe sklepienie gotyckie krzyżowo – żebrowe, ufundowane przez kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, który został sowicie wynagrodzony przez króla Władysława Jagiełłę, za pomoc w przygotowaniach do koronacji jego syna, Władysława Jagiellończyka zwanego później Warneńczykiem, od miejsca gdzie zginął.
Na ścianie południowej klasztoru jest zamontowana tablica z czarnego marmuru z historycznymi zapisami dziejów naszego kraju. Napisy te, zostały wykonane w języku łacińskim według zapisów dziejowych Jana Długosza. Ostatnia z nich widnieje pod datą 1807 rok. Data ta jest szczególnie bliska Polakom, gdyż pozbawieni byliśmy wówczas własnej ojczyzny, która wymazana została także z mapy świata. We wspomnianym roku 1807, wielki wódz Francuzów Napoleon Bonaparte, pokonał Prusaków pod Iławą Pruską i Frydlandem. W tym samym roku, w Tylży zawarł przymierze z carem Rosji Aleksandrem, tworząc z odebranych ziem zaboru pruskiego Księstwo Warszawskie, będące namiastką naszej polskości i naszej drogiej ojczyzny. Na południowej ścianie kościoła, najbliżej prezbiterium, zawieszony jest obraz przedstawiający Matkę Boską, otoczoną przez chóry aniołów. Obraz ten ukazuje ją jako piękną kobietę, depczącą węża symbol szatana i grzechu.
Obraz, który należy do najbardziej cennych nosi tytuł Identyfikacji Drzewa Krzyża Chrystusowego. Obraz wyjaśnia drogę jaką odbyły relikwie Krzyża Chrystusowego, zanim przybyły do klasztoru na Świętym Krzyżu. Główną postacią tego obrazu, jest święta Helena, która wznosi ręce ku górze w dziękczynnym geście po odnalezieniu i rozpoznaniu drzewa krzyża ze Wzgórza Golgoty. W zakrystii, na uwagę zasługują drewniane intarsjowane boazerie, liczne szafy i szuflady. Wyposażenie meblarskie zakrystii ufundował w 1776 roku, opat Jan Karski, kiedy to Polska padła ofiarą wrogich zaborców. Karski ufundował wspomniane meble, na znak darów ofiarnych za odzyskanie niepodległości przez naszą ojczyznę. W rogu zakrystii, znajduje się ufundowany w XVII wieku, marmurowy lawaterz (czyli umywalnia). Po bokach drzwi prowadzących na krużganki, znajdują się dwa szafkowe zegary, a nad nimi dwie figury św. Piotra i św. Pawła wyrzeźbione przez więźnia Andrzeja Zembałę.
Należy w tym miejscu podkreślić, iż w latach drugiej połowy XIX wieku, po powstaniu styczniowym, lochy klasztoru na Świętym Krzyżu, pełniły rolę więzienia o zaostrzonym rygorze. Jego więźniami, byli Polacy biorący udział w zrywach narodowych. Przez wysłanników cara, w lochach świętokrzyskich, zginęli wielcy Polacy, którzy walczyli u boku Mariana Lagiewicza, dyktatora powstania styczniowego w 1863 roku. Szczególną uwagę warto zwrócić na ręcznie przepisywane księgi, przez najmłodszych zakonników. W klasztorze świętokrzyskim istnieje po dziś dzień tak zwane skryptorium ( miejsce ręcznego przepisywania ksiąg) oraz liczna biblioteka. Z zakrystii wchodzimy do Kaplicy Oleśnickich. Zbudowana ona została z przeznaczeniem na kaplicę grobową w pierwszej ćwierci XVII wieku. Fundatorem był Mikołaj Oleśnicki pełniący wówczas godność wojewody lubelskiego. Wnętrze kaplicy utrzymane jest w stylu renesansowym. Kaplica nakryta jest kopułą barokową. Kopuła ta, pokryta jest polichromią wykonaną w początkach XVII wieku. Najprawdopodobniej wykonali ją mistrzowie włoscy, zaproszeni przez Mikołaja Oleśnickiego.
Szczególną atrakcją kaplicy jest krypta grobowa. Wewnątrz możemy oglądać szczątki ludzkie w otwartych i opisanych trumnach. Leżą tam: fundator kaplicy Mikołaj Oleśnicki, jego żona Zofia, dzieci Oleśnickich, nieznany uczestnik Powstania Styczniowego, opat Jerzy Andrzej Sierakowski i w centralnie ustawionej trumnie książę Jeremi Wiśniowiecki. Ta wielka postać, zapisała się złotymi czcionkami w historii naszego narodu. W 1648 roku, zdolny i ambitny polski szlachcic, Bogdan Chmielnicki, stanął na czele wojsk kozackich. Początkowo chciał on pomścić swoją krzywdę, którą wyrządził mu polski szlachcic. Z czasem jednak, chciał podporządkować sobie całe kozackie Zaporoże. Stanął on szybko przeciwko koronie polskiej.
W kolejnych bitwach pod Korsuniem, Żółtymi Wodami i Piławcami, dowodził coraz to większą armią kozacką. Gromił on zawzięcie armię wojska polskiego i regularne oddziały wojsk magnackich. Wkrótce kozakom, na pomoc nadciągnęły wojska tatarskie, pod komendą Tuhaj- Beja, zagrażali jeszcze bardziej Polakom i ich ojczyźnie. Dopiero krwawa bitwa pod Beresteczkiem mająca miejsce w 1651 roku, w której zginął Chmielnicki powstrzymała kozacki pochód w głąb Rzeczpospolitej. Armia polska, dowodzona wówczas była przez króla Jana Kazimierza z dynastii Wazów oraz przez wojewodę ruskiego Jeremiego Wiśniowieckiego. Nastąpiła wówczas długo oczekiwana wiktoria korony polskiej. Ten wielki wódz zwany często Jaremą, dał Polsce króla w osobie swojego syna Michała Tomasza Korybuta, urodzonego w dniu 31 lipca 1640 roku w Olesku. Matką Michała i żoną Jeremiego, była Gryzelda Konstancja z Zamoyskich.
Jeremi Wiśniowiecki, ubrany jest do trumny w purpurowy płaszcz wojenny, w którym dał Polsce uwolnienie od kozackiego jarzma.
Ewa Michałowska Walkiewicz
KATALOG FIRM W INTERNECIE