Jedną z ofiar opisywanej tu przeze mnie niedawno szkolnej rewolucji żywnościowej miał paść krakowski obwarzanek oraz równie popularny pod Wawelem precel.
Na wieść o tym alarm podnieśli producenci tych wyrobów, których uspokoiła Elżbieta Kuras z małopolskiego sanepidu.
- Po analizie okazało się, że obwarzanek jak najbardziej może się znajdować w sklepikach szkolnych bez żadnych zastrzeżeń, ale z jednym wyjątkiem. W sklepiku nie powinien znaleźć się obwarzanek, który ma posypkę z soli - powiedziała Radiu Kraków-Małopolska.
Uczniowie krakowskich szkół będą więc mogli nadal rozkoszować się smakiem tradycyjnych obwarzanków i precli, ale tylko z makiem oraz z sezamem.
Z solą jest jeszcze jeden problem. Szkolne kucharki mogą jej używać w niewielkich ilościach podczas gotowania obiadów, ale kiedy potrawy pojawią się na stołach zabronione jest ich dosalanie, podobnie jak dosypywanie pieprzu. Ten racjonalny z dietetycznego punktu widzenia przepis jest jednak omijany przez uczniów, którzy w pełnej konspiracji przemycają do stołówek maleńkie pojemniki z zakazanymi przyprawami, a także z cukrem, ponieważ zabroniono nim słodzenia herbaty i kompotu, zastępując go miodem.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE