Dowodzeni przez radnego dzielnicowego, dyrektora Biblioteki Polskiej Piosenki i animatora wielu działań społecznych Waldemara Domańskiego krakowscy „Pogromcy Bazgrołów”, o których pięknej i jakże potrzebnej działalności już tutaj pisałem, odnieśli duży sukces: organizując od pewnego czasu plebiscyt na najbardziej oszpeconą nielegalnym graffiti elewację w Krakowie (tzw. Front Malinę, czyli w praktyce kubek soku z kwaśnych cytryn) nie byli w stanie wyłonić zwycięzcy za sierpień.
Dlaczego? Ponieważ właściciele pokrytych bohomazami budynków, kiedy tylko zorientowali się, że są nominowani do tego wątpliwego wyróżnienia, sami zamalowali wulgarne i szpecące napisy oraz rysunki. Nie było więc na co głosować.
W akcji „Pogromców Bazgrołów” chodzi właśnie o to, aby zachęcić właścicieli i administratorów budynków do wyczyszczenia ich ścian.
„Na razie skuteczność jest stuprocentowa. Zarówno w sierpniu, jak i teraz, we wrześniu wszystkie wytypowane przez internautów elewacje zostały odnowione. Zapaskudzonych murów w Krakowie jest więc coraz mniej. Jedyne co jeszcze pozostaje, to skuteczniejsza walka z samymi wandalami. Straż miejska i policja czasem ich łapie, ale zdarza się to dość rzadko” - czytamy na stronie internetowej Radia Kraków-Małopolska.
Domański oraz jego współpracownicy liczą na to, że konsekwentne zamalowywanie graffiti w końcu zniechęci chuliganów i zwiększy czujność samych mieszkańców. Coraz częściej wyrażają oni bowiem oburzenie, kiedy świeżo odmalowana ściana zostaje oszpecona.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE