PKP Intercity rozważa wprowadzenie strefy ciszy w swoich pociągach. Na pierwszy ogień mają iść supernowoczesne składy Pendolino. Kierownictwo spółki motywuje swoją decyzję licznymi skargami pasażerów na głośne rozmowy przez telefony komórkowe.
- Zdarza mi się rozmawiać, ale staram się robić to krótko. Raz mi się zdarzyło jednak jak ktoś dzwonił do pięciu osób i opowiadał dokładnie to samo. To często są też prywatne sprawy, których reszta pasażerów nie powinna słyszeć. Pomysł strefy ciszy jest dobry. Niektórych może irytować jak ktoś rozmawia czy krzyczy. Małe, głośne dzieci też są irytujące. Strefa ciszy jest potrzebna, ale nie chciałbym za to dopłacać - skomentowali ten pomysł słuchacze Radia Kraków-Małopolska.
Skarżyli się też na brak piktogramów, które powinny być umieszczane w wagonach i komunikatów nadawanych przez głośniki.
Maria Bujas - Łukaszewska z Akademii Dobrych Manier przekonuje, że zwrócenie uwagi współpasażerowi często bardzo dużo kosztuje, gdyż można się narazić na nieprzyjemną reakcję.
- Raz miałam taką sytuację. Pan z naprzeciwka się sprzeciwił. Potem była wojenka typu: „życzę pani, żeby pani walizka na głowe spadła”. W większości przypadków grzeczna prośba wystarcza, żeby współpasażer został postawiony do pionu. Starsze osoby mają świadomość, że rozmówca jest daleko i mówią bardzo głośno. Zatem musimy mówić ciszej, można drugą ręką przysłonić usta. Trzeba też być świadomym, że są inni, którzy nie muszą tego słuchać - powiedziała na antenie krakowskiej rozgłośni.
Nie brak też złośliwych uwag, że w składach Pendolino już jest strefa ciszy, ponieważ brakuje w nich niemal na wszystkich trasach zasięgu telefonii komórkowej.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE