W letnim sezonie turystycznym nasilają się kradzieże kieszonkowe, których ofiarami padają osoby niezbyt starannie chowające portfele oraz noszone przy sobie cenne przedmioty.
W Krakowie przestępcy upodobali sobie bazylikę pw. Najświętszej Marii Panny w Rynku Głównym. Działa w niej kilka dobrze zorganizowanych szajek, co potwierdza proboszcz ksiądz Dariusz Raś.
„- Jest w kościele monitoring, przekazujemy nagrania policji, mają więc wizerunki sprawców, ale problem nie znika” - powiedział „Dziennikowi Polskiemu”.
Kieszonkowcy nie ograniczają się do okradania turystów, sięgają także po zawartość skarbonek.
Poszkodowani udają się najczęściej do najbliższego komisariatu przy Rynku Głównym, ale są odsyłani na ulicę Szeroką na Kazimierzu.
„W minioną niedzielę jedna z krakowskich przewodniczek z okradzionymi w kościele Mariackim obcokrajowcami wędrowała cztery godziny po komisariatach, usiłując zgłosić utratę portfeli z pieniędzmi i dokumentami. Dopiero w trzecim została wysłuchana. Teraz ostrzega innych przewodników, aby uprzedzali turystów o zagrożeniu w jednej z najważniejszych i najczęściej odwiedzanych przez turystów świątyń Krakowa” - czytamy w gazecie.
Przewodnicząca Komisji Praworządności Rady Miasta Krakowa Agata Tatara jest oburzona postawą policjantów z Rynku Głównego tłumaczących, że ich zadaniem jest jedynie prewencja i obsługa monitoringu, a nie przyjmowanie zawiadomień o przestępstwach.
„- To absurd. Takie odsyłanie poszkodowanych zniechęca do zgłaszania policji przypadków łamania prawa. Będę w tej sprawie interweniować” - zapowiedziała w rozmowie z „Dziennikiem Polskim”.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE