W tej sprawie nic nie zmieniło się od czasów, w których śp. pułkownik Ryszard Kukliński przekazał Amerykanom szczegółowe plany nuklearnej ofensywy Związku Sowieckiego na kraje NATO. Okazuje się, że są one nadal aktualne w Federacji Rosyjskiej, chociaż nie ma już Układu Warszawskiego i Moskwa musi polegać wyłącznie na swojej armii.
Jak wynika z cytowanego przez Informacyjną Agencję Radiową raportu brytyjskiego Ośrodka Analiz Politycznych w sprawie rosyjskich manewrów, mają one zaczepny, a nie obronny charakter. W ich trakcie ćwiczono m.in. atak nuklearny na Warszawę oraz na Bornholm (w czerwcu, kiedy corocznie zbiera się tam cała polityczna elita Danii), opanowanie akwenu Bałtyku oraz odizolowanie Estonii, Łotwy i Litwy od pomocy ze strony NATO. Według ustaleń brytyjskich analityków 33-tysięczne siły rosyjskie symulowały również desanty na należące do Finlandii wyspy Alandzkie, szwedzką Gotlandię, duński Bornholm, a osobne siły trenowały okupację północnej Norwegii.
I tak samo jak było w czasach Związku Sowieckiego Kreml udaje, że wszystkie te manewry maja wyłącznie defensywny charakter, jednocześnie gniewnie reaguje zaś na faktycznie obronne porozumienia państw NATO oraz współpracujących z nimi, a czujących zagrożenie ze strony Rosji krajów neutralnych (Szwecja i Finlandia).
W sygnowanym przez Edwarda Lucasa raporcie wymieniono też inne rosyjskie ofensywne manewry z minionych lat: zbrojne zajęcie arktycznych pól naftowych, okupację Estonii i tłumienie wywołanego przez Polaków powstania na Białorusi.
Jest się czego bać.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE