- Home >
- WIADOMOŚCI >
- Polska
Celebryta skarży na dziennikarza, wydawca gazety nie broni podwładnego
Jerzy Bukowski 18 sierpnia, 2015
Znany z ogromnej sympatii do Platformy Obywatelskiej ksiądz Kazimierz Sowa bardzo nerwowo zareagował na artykuł o sobie w najnowszym „Plusie Minusie” (weekendowym magazynie „Rzeczpospolitej”). Chociaż jego autor Tomasz Krzyżak napisał rzetelny, interesujący, oparty na wielu wypowiedziach i wcale nienapastliwy artykuł o lubiącym brylować na salonach III RP krakowskim kapłanie, prawdopodobnie spotka go za to surowa kara.
Ks. Sowa ocenia bowiem ten tekst zgoła inaczej, więc na facebookowym profilu właściciela i wydawcy „Rzeczpospolitej” Grzegorza Hajdarowicza napisał:
Grzegorz jeśli kiedyś będziesz się zastanawiał czy można napisać artykuł o kimś nie zamieniając z „bohaterem” tekstu ani jednego słowa (choć gość mieszka parę przecznic od autora) to podpowiem ci: genialni dziennikarze pracujący w Twojej gazecie potrafią jeszcze więcej. Wiedzą co kto myśli, nawet co powie i dlatego nie muszą tracić czasu na takie pierdoły jak sięganie do źródeł…
Adresat błyskawicznie zareagował z drugiej półkuli na ten donos, odpisując ulubionemu księdzu Platformy:
Kazi, przykro mi za mam takich ludzi w redakcji, pozostaje mi mieć nadzieje, że jak najszybciej sami zmienią prace i wyniosą się z mojej spółki do godniejszej, takiej która wydaje 2 „rzetelne” tygodniki ze stałe malejącym nakładem :) im szybciej tym lepiej (!) pozdr z Machu Picchu. Wracam 2.09, może w euforii do tego czasu wyniesie się do Wróbla, on zbiera takie towarzystwo.
Mam nadzieję, że środowisko dziennikarskie oraz Rada Etyki Mediów nie pozostaną bezczynne w sytuacji, w której niezadowolony z publikacji o sobie celebryta w sutannie (aczkolwiek skrzętnie unika pokazywania się w niej przed kamerami) skarży się na jej autora właścicielowi, a ten zamiast bronić swojego pracownika sugeruje mu opuszczenie redakcji.
Czyżby w „warszawce” nadal obowiązywały standardy rodem z PRL, kiedy pewne osoby były z urzędu nietykalne? Tylko że wtedy istniała cenzura i to ona nie dopuszczała do krytyki tych, którzy z jakichś względów nie mogli jej podlegać. Teraz to odium muszą(?) brać na siebie właściciele, wydawcy i redaktorzy naczelni, jak to właśnie ujrzeliśmy w pełnym blasku Facebooka.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE