Krakowskie Błonia są unikalną w skali światowej miejską łąką, a zarazem ogromną powierzchnią wolną od zabudowy w centrum miasta. W 10 minut można z nich dojść na Rynek Główny, w 15 na Wawel. Stanowią oazę spokoju i znakomite miejsce do spacerów, joggingu, biegów masowych, urządzania imprez kulturalnych oraz patriotycznych, nie mówiąc o mszach świętych podczas papieskich pielgrzymek.
Co pewien czas pojawiają się pomysły, aby „zagospodarować” Błonia, a przynajmniej zmniejszyć je i wybudować coś na ich obrzeżach. Na szczęście władze podwawelskiego grodu zdecydowanie odrzucają wszelkie takie projekty.
Ostatnio jeden ze słuchaczy Radia Kraków-Małopolska zapytał, czy w poprzek Błoń nie dałoby się zrobić asfaltowych dróg dla rowerzystów, co ułatwiłoby im jazdę na skróty, zwłaszcza w dni deszczowe, gdy na wielkiej łące zalega błoto.
- Taka decyzja wymagałby zgody konserwatora, bo Błonia to zabytek. Z drugiej strony nasuwa się jednak pytanie czy takie rozwiązanie ma sens. Błonia nie są zwykłą łąką. Wszelkie ingerencje w ich strukturę wymagają uzgodnień. Błonia są otoczone infrastrukturą rowerową, która ma być rozbudowywana, żeby ich wartość była jak największa. Budowa takich dróg wiązałaby się z utratą unikatowości tego miejsca. Nie wiem czy tradycyjnym krakowianom by się to spodobało - powiedział krakowskiej rozgłośni Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu Urzędu Miasta Krakowa.
Mam nadzieję, że magistrat nie podejmie tego tematu, ponieważ jakiekolwiek odstępstwo od reguły, jaką jest zachowanie Błoń w ich tradycyjnym kształcie, mogłoby stanowić niebezpieczny precedens i zachęcić potencjalnych inwestorów do występowania z o wiele dalej idącymi propozycjami.
Z całą stanowczością wołam więc jako rdzenny krakowianin: ręce precz od Błoń!
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE