Ministerstwo Infrastruktury przygotowuje prawdziwie rewolucyjne rozporządzenie, na mocy którego możliwe będzie chowanie zmarłych wewnątrz oraz obok świątyń różnych wyznań.
Można powiedzieć, że jest to po prostu powrót do dawnego chrześcijańskiego zwyczaju, kiedy w kościelnych kryptach znajdowali miejsce wiecznego spoczynku ludzie zasłużeni dla obrony wiary i ojczyzny, a także dobrodzieje danej parafii. Ponieważ od dłuższego już czasu takie pochówki są w Polsce czymś zupełnie wyjątkowym - z uwagi na surowe przepisy zarówno kanoniczne, jak i sanitarne - ministerialny pomysł wzbudził ogromne zainteresowanie, dzieląc (jak to zwykle przy takich okazjach bywa) opinię publiczną na jego zagorzałych zwolenników i zaprzysięgłych przeciwników.
Pierwsi podkreślają głęboko chrześcijańskie znaczenie takich pochówków. Jeśli jakiś człowiek dał swoim życiem budujący przykład gorliwości religijnej i był mocno związany ze swoją parafią lub obdarował ją hojnym zapisem testamentowym, można go uhonorować w ten właśnie sposób. Również wielu księży chciałoby czekać na sąd Boży w obrębie kościoła, w którym pełnili przez wiele lat duszpasterską posługę.
Drudzy zwracają uwagę, że każdy taki pochówek rozpętywałby niezdrowe emocje. Znając kłótliwość Polaków, można bowiem domniemywać, iż większość decyzji (nie bardzo jeszcze wiadomo, kto miałby je podejmować) w tej materii zostałaby oprotestowana, a przy okazji zaczęłoby się też wywlekanie niechlubnych faktów z biografii potencjalnych kandydatów do spoczynku w kościelnych kryptach. Zawsze istniałaby też możliwość popełnienia pomyłki w ocenie ich doczesnych zasług, a do jej uniknięcia nie wystarczyłoby nawet włączenie do grona decydentów przedstawiciela Instytutu Pamięci Narodowej.
W Krakowie rozumiemy te wątpliwości znacznie lepiej niż w innych polskich miastach. O ile podziemia Wawelu są już zamknięte, o tyle ciągle trwa dyskretna dyskusja na temat tego, kto powinien jeszcze spocząć na Skałce. Awantura sprzed kilku lat o pochowanie tam Czesława Miłosza daje przedsmak społecznych spięć, jakie niechybnie czekają nas, kiedy umrze kolejna zacna osoba z narodowego panteonu. Wprawdzie tamtejsza krypta zasłużonych ma być wkrótce znacznie powiększona, ale ostrych starć o jej zapełnienie na pewno nie braknie.
Warto też przypomnieć, że właśnie z Krakowa wyszła niedawno inicjatywa umieszczania urn z prochami zmarłych w kościelnych kryptach. Jej autorem jest ksiądz Józef Jakubiec, proboszcz parafii pw. Najświętszej Rodziny w Prokocimiu. W należącej do niej świątyni na osiedlu Bieżanów Nowy odbyło się już osiem takich pogrzebów, a zainteresowanie parafian kolejnymi jest bardzo duże. Ministerstwo Infrastruktury będzie musiało wziąć pod uwagę wszystkie głosy "za" oraz "przeciw" w tej sprawie. Jest ona bowiem niezwykle delikatna i nie obejdzie się bez szerokiej konsultacji z Episkopatem Polski. Pierwsze wypowiedzi jego przedstawicieli świadczą o ich życzliwym zainteresowaniu wskrzeszeniem pięknej chrześcijańskiej tradycji, ale - jeśli wolno mi tu użyć tego akurat przysłowia - "diabeł tkwi w szczegółach".
Ewentualne rozporządzenie musi być więc bardzo precyzyjne i nie pozostawiać miejsca na zbytnią dowolność w jego interpretowaniu. Inaczej powstanie bowiem solidny bałagan w sferze, którą powinien cechować święty spokój, nieodłącznie towarzyszący majestatowi śmierci.
Jerzy Bukowski
Pierwsi podkreślają głęboko chrześcijańskie znaczenie takich pochówków. Jeśli jakiś człowiek dał swoim życiem budujący przykład gorliwości religijnej i był mocno związany ze swoją parafią lub obdarował ją hojnym zapisem testamentowym, można go uhonorować w ten właśnie sposób. Również wielu księży chciałoby czekać na sąd Boży w obrębie kościoła, w którym pełnili przez wiele lat duszpasterską posługę.
Drudzy zwracają uwagę, że każdy taki pochówek rozpętywałby niezdrowe emocje. Znając kłótliwość Polaków, można bowiem domniemywać, iż większość decyzji (nie bardzo jeszcze wiadomo, kto miałby je podejmować) w tej materii zostałaby oprotestowana, a przy okazji zaczęłoby się też wywlekanie niechlubnych faktów z biografii potencjalnych kandydatów do spoczynku w kościelnych kryptach. Zawsze istniałaby też możliwość popełnienia pomyłki w ocenie ich doczesnych zasług, a do jej uniknięcia nie wystarczyłoby nawet włączenie do grona decydentów przedstawiciela Instytutu Pamięci Narodowej.
W Krakowie rozumiemy te wątpliwości znacznie lepiej niż w innych polskich miastach. O ile podziemia Wawelu są już zamknięte, o tyle ciągle trwa dyskretna dyskusja na temat tego, kto powinien jeszcze spocząć na Skałce. Awantura sprzed kilku lat o pochowanie tam Czesława Miłosza daje przedsmak społecznych spięć, jakie niechybnie czekają nas, kiedy umrze kolejna zacna osoba z narodowego panteonu. Wprawdzie tamtejsza krypta zasłużonych ma być wkrótce znacznie powiększona, ale ostrych starć o jej zapełnienie na pewno nie braknie.
Warto też przypomnieć, że właśnie z Krakowa wyszła niedawno inicjatywa umieszczania urn z prochami zmarłych w kościelnych kryptach. Jej autorem jest ksiądz Józef Jakubiec, proboszcz parafii pw. Najświętszej Rodziny w Prokocimiu. W należącej do niej świątyni na osiedlu Bieżanów Nowy odbyło się już osiem takich pogrzebów, a zainteresowanie parafian kolejnymi jest bardzo duże. Ministerstwo Infrastruktury będzie musiało wziąć pod uwagę wszystkie głosy "za" oraz "przeciw" w tej sprawie. Jest ona bowiem niezwykle delikatna i nie obejdzie się bez szerokiej konsultacji z Episkopatem Polski. Pierwsze wypowiedzi jego przedstawicieli świadczą o ich życzliwym zainteresowaniu wskrzeszeniem pięknej chrześcijańskiej tradycji, ale - jeśli wolno mi tu użyć tego akurat przysłowia - "diabeł tkwi w szczegółach".
Ewentualne rozporządzenie musi być więc bardzo precyzyjne i nie pozostawiać miejsca na zbytnią dowolność w jego interpretowaniu. Inaczej powstanie bowiem solidny bałagan w sferze, którą powinien cechować święty spokój, nieodłącznie towarzyszący majestatowi śmierci.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Polska firma remontowa w Nowym Jorku. Oliwa Construction
Polski adwokat na Staten Island. Beata Gadek na sprawy imigracyjne i nieruchomościowe w Nowym Jorku
Polski dentysta, protetyk w Nowym Jorku. Bożena Piekarz-Lesiczka, DDS na Greenpoincie
Propozycja na filmowy małżeński wieczór
Polska agencja na sprawy imigracyjne i proste rozwody w Nowym Jorku. Divorce and Immigration Services na Greenpoincie
Dom pogrzebowy na Greenpoincie. Sparrow-A Contemporary Funeral Home Inc. przy kościele St. Stanislaus Kostka w Nowym Jorku
Polski internista w Nowym Jorku. Danuta Kurstein wykonuje badania imigracyjne w Yonkers i na Greenpoincie
zobacz wszystkie