Już był w ogródku, już witał się z gąską - to stare przysłowie można zadedykować wicepremierowi Januszowi Piechocińskiemu, który jeszcze niedawno z tajemniczą, ale i z triumfalną miną oznajmiał w mediach, że należący do hinduskiego koncernu Tata Motors Jaguar Land Rover wybuduje swoją pierwszą fabrykę poza granicami Wielkiej Brytanii w Polsce.
Okazało się jednak, że powstanie ona w słowackiej Nitrze. JLR ma tam zainwestować 1 miliard funtów w zakład, który według wstępnych planów ma produkować 300 tysięcy samochodów rocznie.
Premier Słowacji Robert Fico powiedział, że jest „zachwycony wskazaniem Słowacji jako preferowanego miejsca dla nowej fabryki Jaguara Land Rovera” i podkreślił, że jego rząd jest „zdecydowany na dalszy rozwój przemysłu motoryzacyjnego” (cytaty za portalem TVN 24 BiS).
W pokonanym polu pozostały - oprócz Polski - Węgry i Meksyk.
Jak poinformował „Financial Times”, produkcja samochodów w Słowacji ma rozpocząć się za trzy lata. W ubiegłym roku JLR otworzył fabrykę w Chinach, obecnie buduje następną w Brazylii.
A w Polsce już trwały dyskusje, czy zakład powstanie w Dolnośląskiej Strefie Aktywności Gospodarczej w Jaworze, czy też może pod Krakowem.
Jak ustalił „Puls Biznesu”, Tata oczekiwał za dużo od polskich władz: 350 milionów złotych pomocy publicznej i dostępu do gruntów już we wrześniu br. Tymczasem na zaproponowanym terenie w Jaworzu znajduje się kilkanaście gospodarstw, których mieszkańców nie udałoby się przesiedlić w tak ekspresowym tempie. Słowacy wprowadzili zaś ustawę o przymusowym wysiedleniu w przypadku strategicznych inwestycji.
I tak wielka inwestycja odpłynęła z Polski zanim do niej dopłynęła.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE