Każdy polityk lubi być entuzjastycznie witany przez tłumy i odbierać należne hołdy po wielkim zwycięstwie, które natchnęło mnóstwo jego rodaków nowymi nadziejami na radykalne zmiany sytuacji w kraju. Nie dziwię się więc, że Andrzej Duda triumfalnie objeżdża Polskę i raduje się wspaniałym przyjęciem, jakie gotują mu wszędzie liczni sympatycy.
Mam jednak nadzieje, że w drodze na te spotkania i z nich, a także pomiędzy kolejnymi wyjazdami pracuje programowo oraz zleca swoim współpracownikom ważne zadania legislacyjne. Skoro tak wiele naobiecywał w kampanii wyborczej, a teraz powtarza zapowiedzi złożenia projektów przełomowych ustaw, musi skupić się głównie na tej sprawie, chociaż spotkania z rozentuzjazmowanym tłumem są niewątpliwie bardziej przyjemne.
Stara polityczna zasada głosi, że jeśli nowy prezydent lub rząd nie zrealizują większości swoich wyborczych obietnic w ciągu pierwszych stu dni urzędowania, to potem będą mieć poważne kłopoty z ich wprowadzeniem w polityczne życie.
Oby Prezydent RP Andrzej Duda miał tę przestrogę w pamięci, kiedy ściska tysiące rąk, co jest miłe, ale nietwórcze dla głowy państwa, która chce być nie tylko strażnikiem Konstytucji i narodowych imponderabiliów, ale także twórcą ustaw zmieniających życie rodaków w duchu wyborczych obietnic.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE