W kampaniach wyborczych trzeba ostro i bezkompromisowo zwalczać przeciwników politycznych. Dopuszczalna jest przesada, wyolbrzymianie ich win, a pomijanie zasług, atakowanie ad personam i w ogóle wszelkie chwyty erystyczne.
W taki sposób toczyli też ze sobą bój o prezydenturę Bronisław Komorowski i Andrzej Duda, co nikogo nie dziwiło, ani nie zaskakiwało.
Teraz, kiedy ten drugi jest już zaprzysiężonym Prezydentem RP, pora na całkowitą zmianę taktyki w stosunku do pokonanego rywala. Wprawdzie rozpoczęła się już kampania parlamentarna i nowej głowie państwa trudno będzie się w nią nie włączyć po stronie partii, która rekomendowała go jako kandydata, ale mimo to Dudzie nie przysporzy sympatii (poza żelaznym elektoratem Prawa i Sprawiedliwości) kontynuowanie wojennej retoryki.
Zamiast skupiać się na negatywnych stronach działalności swojego poprzednika, powinien przystąpić do działań pozytywnych w postaci składania projektów ustaw, spotykania się z różnymi grupami społecznymi, objazdu Polski, ale nie w roli uczestnika walki politycznej, lecz ojca narodu.
Jestem pewien, że takie działania Andrzeja Dudy przyniosą mu powodzenie i wzrost poparcia także ze strony tych rodaków, którzy nadal boleją nad wynikiem wyborów prezydenckich.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE