Bronisław Komorowski nie trafił - jako Prezydent RP - w stosowny dla siebie czas. Tak można najkrócej podsumować jego kadencję.
Rubaszny, jowialny, lekko safandułowaty i przaśny polityk znakomicie nadawałby się na głowę państwa w spokojnych latach.
Wtedy jego specyficzne poczucie humoru i ciągle deklarowana chęć pojednania Polaków byłyby dobrze ocenione przez ogół społeczeństwa.
Przyszło mu jednak pełnić tę funkcję w okresie „wojny dwóch plemion”, której intensywność zmuszała go do opowiadania się po jednej ze stron, co przekreślało go w oczach drugiej. Chcąc być prezydentem zgody narodowej nieustannie włączany był w przechodzące nazbyt często w awantury spory pomiędzy Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością, a to uniemożliwiało mu realizację pojednawczych planów.
Jestem przekonany, że w innych czasach Komorowski byłby powszechnie akceptowany i nie miałby najmniejszych problemów z przedłużeniem prezydentury. Jest on bowiem człowiekiem idealnym na czasy pokoju, a przypadło mu w udziale brać udział w największej wojnie politycznej po 1989 roku.
Dlatego trudno dzisiaj o obiektywną ocenę jego dokonań, ponieważ są one całkowicie uzależnione od tego po czyjej stronie stoi osoba formułująca ją. Być może dopiero po kilku latach, kiedy obniży się temperatura politycznego sporu (o ile do tego dojdzie), prezydentura Bronisława Komorowskiego doczeka się rzetelnego, pozbawionego doraźnego kontekstu politycznego podsumowania.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE