A jednak! Puchacz, który wraz z orłem przednim uciekł z krakowskiego ogrodu zoologicznego po nawałnicy sprzed niespełna dwóch tygodni, która zniszczyła ich woliery (pisałem o tym 11 lipca), odnalazł się.
Daleko nie odleciał. Został znaleziony przez spacerującego po Lesie Wolskim (na terenie którego mieści się zoo) mężczyznę. Powiadomił on dyrekcję ogrodu i na polanę Bielańską udali się natychmiast pracownicy zoo, którzy bez większych problemów schwytali ptasiego uciekiniera.
Była to spora niespodzianka, ponieważ ta największa polska sowa może przemieszczać się na duże odległości, a w każdym lesie łatwo znajduje pożywienie.
Okazało się jednak, że największy ptak drapieżny występujący w Polsce jest nader leniwy i nie chciało mu się polować. Od urodzenia przyzwyczajony do otrzymywania pokarmu postanowił wrócić do darmowej restauracji. Jak stwierdziła w rozmowie z dziennikarzami wicedyrektor Miejskiego Parku i Ogrodu Zoologicznego Teresa Grega, puchacz czyje się dobrze, jest zdrowy i bardzo wygłodniały, ale nie dostaje na razie zbyt wiele jedzenia na raz.
Może na stare śmieci powróci też orzeł orzeł, który ma uszkodzoną nogę i nie poradzi sobie tak łatwo na wolności.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE